środa, 30 marca 2016

Miraculum Biedronka i Czarny Kot, Rozdział 11

Szybko uciekł, bo jego przemienia za chwilę minie.
-Było blisko. - powiedziała Biedronka.
-No co ty mi mówisz? - powiedział flirciarsko Adrien. Dziewczyna zarumieniła się.
-To o Ciebie chodziło. - powiedział Mistrz pokazując na Anię. - On chce twoje miraculum. Dziewczyna upadła na ziemię. Skuliła nogi, a po jej twarzy płynęły łzy. I wtedy podszedł do niej Patryk pocałował ją w policzek i przytulił.
-Wszystko będzie dobrze. Nie pozwolę ci się skrzywdzić. - wyszeptał jej do ucha. Lekko się zarumieniła i uśmiechnęła. Zazdroszczę ci - pomyślała Mari.
-Teraz wracajcie do domów. A ty musisz szybko odkryć swoją moc. - Mistrz zwrócił się do Ani. Nastolatka przytaknęła i ruszyła w stronę hotelu Grand Paris.
-Wiesz jesteś drugim najsilniejszym posiadaczem miracula więc może odprowadzę cię do domu? - zaproponował Adrien.
- Doobraa... - wyjąkała. Chłopak złapał ją mocno w pasie, a dziewczyna się zarumieniła. I kiedy doszli do piekarni rodziców Mari, nastolatek rzekł:
-Wiesz, jak już wiemy kim jesteśmy naprawdę to może... - Adrien chciał ją pocałować, ale ona uniknęła pocałunku. -Ale ja myślałem... - wyjąkał.
-Trzeba o mnie najpierw zawalczyć. - powiedziała bez jąkania się. Uśmiechnęła się szeroko, a on zrobił to samo, gdy tylko spojrzał na nią. W podzięce za odprowadzenie pocałowała go w policzek. Na twarzy chłopaka pojawiły się dwa rumieńce.
*****
-Leen muszę szybko znaleźć tą moc. - powiedziała do swojej kwami lekko poddenerwowanym głosem.
-Ale jak to zrobisz? Każdy posiadacz, który miał mnie posiadał inną siłę.
-Tym trudniej. Występy mam dopiero za tydzień. Jeszcze będą próby. Powinnam zdążyć. - powiedziała lekko się uśmiechając. - O, kurde ! - krzyknęła szeptem. Przed hotelem stało stado paparazzi. Szybko pobiegła za zaułek i przemieniła się. Dzięki jo-jo znalazła się na piętrze, na którym miała pokój. Sprawdziła czy nikogo nie ma. Nie było. Po chwili stała się normalną nastoletnią gwiazdą. Weszła do pomieszczenia i tam stali jej rodzice i Filip.
*****
-Tikki, ja za chwilę chyba zemdleje! - wykrzyczała to w poduszkę. - Adrien chciał mnie pocałować, a ja zrobiłam unik!
-Oj, Marinette miałaś rację.
-Chwila, Tikki. Jeżeli on był Czarnym Kotem to ze mną cały czas flirtował. A ja nie zwracałam na niego uwagi! To jakiś koszmar! - wykrzyczała. Kilka sekund później usłyszała pukanie do drzwi. To była pani Sabina - mama Marinette.
-Widziałam ciebie z jakimś chłopakiem koło naszej piekarni. To twój chłopak? - zapytała ciekawsko mama i usiadła obok Mari na kanapie w jej pokoju.
-Mamo! To tylko kolega! - wrzasnęła dziewczyna.
-Tak na pewno. Na początku całowanie, a później się wpada. - powiedziała surowym tonem. Mari nigdy nie usłyszała od swojej mamy takiej pogadanki. W końcu coś nastąpiło - pomyślała.
-Nie bój się mamo. Nigdy tak w życiu nie odstąpię. - powiedziała tak dorosło nastolatka.
-Cieszę się. - pani Dupain-Cheng uśmiechnęła się do jedynaczki. *****
-Gdzie byłaś? - zapytał Krzysztof.
-U Marinette. -Marinette nie było prawie cały dzień w domu. Ponownie pytam gdzie byłaś! - podniósł ton i uderzył ją w policzek.
-A teraz to cię obchodzi! - krzyknęła na niego.
- Jak byliśmy w domu to cię nie obchodziło co robię! - zerwała łańcuszek i rzuciła nim pod nogi ojca.
-Wspaniale! - krzyknął uradowany WC. - Dziękuję, Volpino. Teraz bez problemu zdobędę miracula! - złowieszczo uśmiechnął się.
-Nie ma za co. Przecież jestem twoim sługą. - odrzekła i swoim magicznym fletem dotknęła iluzji kłótni ojca, a ta zniknęła.
-Ania! Nie denerwuj się, bo WC tobą zawładnie! - próbowała uspokoić ją jej kwami.
-Zostaw mnie!! - wrzasnęła na nią zalana łzami i rzuciła wazonem, który po chwili się potukł.
-Kłótnia rodzinna to największy problem w życiu nastolatki. Leć do niej moja mała akumo i zawładnij nią! - powiedział uradowany i wypuścił czarnego motyla, który po niedługim czasie wleciał w bransoletkę, czyli miraculum.
-Witaj! Jestem WC i pomogę ci się zemścić na twoim ojcu, ale musisz przynieś mi miraculum Czarnego Kota! Umowa stoi?
-Oczywiście. - i stała się przeciwieństwem Muzy tak jak w jej śnie.
-Ale szefie zapo...
********
Hahaha.... Stałam się Polsatem. Chyba pierwszy raz! Proszę o komentarze.
Pozdrawiam!
Mari Agreste

4 komentarze: