wtorek, 29 marca 2016

Miraculum Biedronka i Czarny Kot, Rozdział 9

Ty byś jej powiedziała. Przecież jak się dowie, że chłopak, który jej się podoba pod inną postacią z nią flirtuje, to ona po prostu się załamie - pomyślała.
-Leen, a ty myślisz że te sny to tylko koszmary? - zapytała dziewczyna wpatrując się przez okno.
-Nie wiem, ale lepiej pójdźmy do Mistrza Fu.
-Mistrza Fu?! Kto to jest?
-To opiekun miraculi. On sam ma miraculum żółwia. Służy on posiadaczą dobrą radą. - wytłumaczyła kwami.
-Za trzy dni udamy się prosto do niego. Zgoda? - zapytała Leen. Istotka przytaknęła i zaczęła jeść truskawki. Ania w tym czasie wyciągnęła swój pamiętnik i długopis. Minutę później zaczynała pisać wpis z dzisiejszą datą.
*****
Następny dzień
-I jak tam Anka? - zapytała Alya gdy wchodziła z Mari po schodach.
-Za dwa dni wyjdzie. Lekarka mówiła że ma lekki wstrząs mózgu i zwichniętą lewą rękę.
- To dobrze. To wszystko przez tą idiotkę Chloé. - odrzekła.
-Hej, Marinette! Jak tam u Anki? - zapytał Adrien.
-Dobbrzee... - wyjąkała. Było na jej twarzy widać poddenerwowanie.
-To fajnie. - odpowiedział.
-Dzieci, proszę do klasy! - krzykła nauczycielka.
*****
-Witaj, jak się czujesz? - do sali sławnej piosenkarki weszła lekarka. -Dobrze. - powiedziała bez żadnych emocji w głosie.
-Po zrobieniu drugiej tomografii nic nie widzę niepokojącego. Szwy dzisiaj zdejmiemy. Ręka zagoi się za kilka dni. W zasadzie mogę przynieś wypis. Chyba że wolisz zostać jeszcze te dwa dni?
- Nie, wolę wyjść. - powiedziała podekscytowana.
-W takim razie pójdę po niego. - i kobieta wyszła z sali.
*****
-Marinette! Powiedz twojej kuzyneczce, że nie zamierzam jej przepraszać! - wrzeszczała na nią Chloé.
-No to nie przepraszaj. Ona i tak na to nie liczy! - odpowiedziała jej Mari. -Jak to nie liczy?! - wrzasnęła i szła właśnie do swojej limuzyny gdy zauważyła w bandażu na ręce Anię. Co ona tu robi? - pomyślała.
-Sabrina! Mam pewien pomysł. - powiedziała do rudowłosej. Powiedziała jej coś na ucho.
-Anka!? Wypuścili Cię? - krzyknęła z niedowierzaniem Mari. To był zły pomysł. Po chwili za rogu wyskoczyła banda paparazzi.
-Uciekajmy! - zdążyła tylko powiedzieć. Po 30 minutach udało im się uciec.
-I widzisz co narobiłaś. - powiedziała zdyszana.
-Przepraszam. - Mari już miała w oczach łzy. Wtedy Anka zaczęła się śmiać i przytuliła ją.
-Nie masz za co! Jak prawie codziennie tak mam.
-Na serio?! To współczuje ci. Jednak bycie gwiazdą nie jest takie idealne. -Z tym się zgodzę. - uśmiechnęła się szeroko i obie wybuchły śmiechem.
-O, widzisz Sabrina jakie to urocze! - zza śmietnika wyłoniła się Chloé wraz ze swoją przyjaciółką. - I co zmęczyłyście się po 30 minutowym lataniu przed natrętnymi mężczyznami?! - I wtedy wybuchła śmiechem.
-Więc to ty ich nasłałaś?! - krzykła z oburzeniem Mari. Już miała coś jej zrobić jednak powstrzymała ją Ania. Powiedziała jej coś na ucho. Po chwili obie się uśmiechały.
-Dzięki Chloé! Właśnie podpisałam kontrakt z firmą Falov produkującą najlepsze buty w Paryżu i mam prezentować ich najnowsze modele sportowe. Dzięki tobie na pewno mi się to uda. - powiedziała Ania. Chloé zdruzgotana wyszła z Sabriną.
-Słuchaj muszę ci coś powiedzieć. - powiedziała "gwiazda" gdy upewniła się że nikt nie słyszy. Siedziały właśnie w kawiarni i piły najlepszą herbatę w Paryżu.
- Musimy iść do Mistrza Fu.
-Ale dlaczego? - zapytała Mari.
-Bo widzisz co noc śnią mi się koszmary z ostatecznym starciem WC. Leen powiedziała żebym poszła do Mistrza Fu. Pójdziesz ze mną? Marinette przytaknęła i kiedy skończyły pić herbatę, wyruszyły.
-Poczekaj! - powiedziała szeptem. I obie miały na sobie kapelusze,okulary i płaszcze.
-Po co nam to? Wyglądamy idiotycznie. - zaczęła się śmiać.
-To jest sposób żeby paparazzi nas nie nakryli. Uwierz mi, to sprawdzony sposób.
-A właśnie, nadal nie wiem dlaczego wyszłaś ze szpitala? - spojrzała na nią surowym wzrokiem.
-Pani doktor powiedziała, że jest okej i dała mi wypis. I to jest cała filozofia!
-A rodzice wiedzą?
-Tak, zadzwoniłam do nich i powiedziałam że będę z Tobą.
-Aha. To właśnie tu. - szepnęła Mari. Nastolatka pokazała jej budynek przypominający styl chiński.
*****
Spięłam się i napisałam kolejne opowiadanie. Raczej jutro nie dodam postu, bo idę do szkoły i muszę odrobić lekcję. A poza tym jutro jadę do kina. Ale nie martwcie się, bo nie odchodzę na zawsze :). Pozdrawiam!

3 komentarze: