piątek, 29 kwietnia 2016

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot, Rozdział 19

Wtedy nagle zjawisko atmosferyczne ustało... Ujrzeli jedną z najsmutniejszych rzeczy dla nich, a może raczej dla Leen. Ania przemieniona w ładną suknię, leżała bezbronna na ziemi. Z jej powiek wydobywały się łzy. Włosy stawały się coraz bardziej jasne. Traciła siły. "Volpina" nie zdążyła nawet jej zabić, bo zamieniła się w bryłę lodu. Leen próbowała zatrzymać ją, ale nie udało jej się. Kwami rozpłakała się na dobre. I nagle...
- Adrien! Obudź się! - krzyknął mu czarne kwami nad jego uchem. Chłopak momentalnie wstał z łóżka. - Jezu! To tylko koszmar! - powiedział uradowany blondyn. Zaprowadził Plagga do swojego biurka i dał mu camembert. W tym czasie wziął orzeźwiający prysznic. Pobudzony, poprawił fryzurę i wyszedł z łazienki. Kwami leżało na kanapie. Spało. W jednym trzeba było przyznać rację - Plagg był mistrzem w jedzeniu sera na czas. Chłopak wyjął z szafy t-shirt, białą koszulę, jeansy i czerwone trampki. Dziś mówił się z kolegami do parku koło szkoły.
- Tylko jak wyznać Mari miłość? W tym śnie wydawało się to proste... - powiedział zamyślony nastolatek.
- Moi lekarstwem na wszystko jest ona... - pokazał mu plakat Anki.
- Ty tylko o niej... - odpowiedział i pokiwał przecząco głową. Po chwili jednak zastanowienia dodał:
- Plagg jesteś genialny! - "porwał" kociaka i schował w torbę. Wybiegł, wyprowadził swój rower i wyjechał przed siebie.
*****
- To będzie wspaniały pomysł... - powiedziała tajemnicza blondynka, która rozmawiała z Mistrzem Fu i Dolores Mac - opiekunką posiadaczy z Japonii.
- Też tak myślę... - powiedział staruszek - Pokoje są już gotowe, sale, gorące źródła... Będzie im tu jak w raju..
- Trzeba jeszcze ich tu ściągnąć... - rzekła Dolores.
*****
Postawił rower przy ścianie. Do spotkania miał jeszcze ponad dwie godziny. Zapukał do tylnych drzwi. Otworzył mu ochroniarz.
- W czym mogę pomóc? - zapytał.
- Chciałem porozmawiać z Anią Dobrzańską. Podobno jest tutaj - powiedział jednym tchem zdyszany Adrien.
- Jesteś na liście osób, które mogom tu wchodzić?
- Nie, nie jestem raczej... ale ja dobrze znam Anię i...
- Panie L'a Fointé proszę go wpuścić - powiedziała brunetka, która pojawiła się nagle. Mężczyzna wykonał polecenie. Pięć minut później Ania gościła go w swoim pokoju, w którym zazwyczaj przebywała. Wyjęła ciastka i poprosiła o dwie porcje kakao. Rozsiedli się na pufach i zaczęli gadać.
- Co chciałeś powiedzieć?
- Bo widzisz... Ja chciałem powiedzieć Mari... - poliki zaczerwieniły się.
- Chcesz jej powiedzieć, że ją kochasz... - powiedziała.
- Skąd wiedziałaś?
- Widać to po tobie...
- To masz jakiś pomysł?
- Myślę, że jeżeli doprowadzę do "przypadkowego" spotkania to powinno pójść już łatwo...
- Jesteś genialna... - rzucił się jej na szyję.
-No na razie to jeszcze nie... - wyjęła telefon. - O której ci dziś pasuje?
- To mam jej powiedzieć dzisiaj? - zapytał przerażony.
- A kiedy? - zaśmiała się lekko pod nosem. Blondyn bardziej się zaczerwienił.
- Może być o 16.00 - wyjąkał. Dziewczyna poklikała na komórce. Po kilku minutach przyszła odpowiedź.
Oki, będę.
Mari ^~^
- Już połowa planu załatwiona. A teraz wszystko ci wytłumaczę, a ty notuj... - podała mu kartkę i długopis. Ustalili, że spotkają się w kawiarni "Cafè StaréBlanc". Do ich spotkania dojdzie, bo Anka na początku będzie z Mari w tej kawiarni, a potem wymknie się i do akcji wkroczy Adrien. "Przypadkowo" wejdzie do knajpy i dosiądzie się. Przeprosi, da bukiet czerwonych róż i wyzna miłość. Połowa kobiet na świecie o tym marzy. Chłopak podziękował jej i pojechał zamówić kwiaty. To jednak miał usmażyć wiele pieczeni na jednym ogniu...
*****
Przesiedziała w łazience godzinę. Wzięła kąpiel i załatwiła kobiecę sprawy. Siedziała w pokoju. Wyjęła z szafy wszystkie ciuchy, które posiadała. Nie wiedziała co założyć. Pomogła jej Tikki. Chociaż kwami było starsze, znało się na trendach mody. W końcu wybrały czerwoną sukienkę w wzór czarnych serc. Czerwone stworzonko uczesało ją w wysokiego koka. Pomalowała się lekko tuszem do rzęs i błyszczykiem. Lubiła naturalny makijaż. 
*****
Po długiej przerwie od opowiadań... wracam!

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Moja pomocna dłoń!

Witajcie! Może nie wiecie, ale pomogłam ostatnio Biedronce! Zrobiła głupi błąd taki jak inni... Ale to nie jest jeszcze to co chciałam powiedzieć wam... Za pomoc zrobiła mi dedyk! Co za wspaniała dziewczyna z niej! Link do jej posta pod spodem:

Biedroopowieści: Głupia pomyłka i podziękowania



P.S. Nie wiem kiedy dodam nowe opowiadania :( Pamiętniki Adriena będą zalegać co weekend! Nie będę też codziennie na blogu, bo szkoła, rehabilitacja  i przygotowuję się do trzech konkursów: u wyżej wymienionej Biedronki <3, Agathe i do jakiegoś konkursu, w którym do wygrania są Tsum Tsum!

Pozdrawiam was serdecznie!

Mari Agreste


niedziela, 24 kwietnia 2016

24.04.2016 r. , Paryż

24.04.2016 r. , Paryż
Drogi pamiętniku!
Dlaczego wczoraj nie było wpisu? Proste pytanie i prosta odpowiedź... 22 kwietnia jak wyszedłem od Mistrza i poszedłem do domu, to ojciec tak się przestraszył, że uciekłem... Szkoda mówić... Na początku wrzeszczał na mnie, ale potem zobaczył bandaże i kazał Natalii zawieźć mnie do szpitala. Jak ja nienawidzę tego miejsca... Nie chodzi mi o wygląd, bo to nie o to chodzi. Ten zapach i podejście niektórych lekarzy... To bardzo mnie [czyli Adisia ^~^] mdli. Od razu przyjęli mnie na oddział. Zrobili badania takie jak: pobranie krwi, ciśnienie, tomografia, USG, prześwietlenie klatki piersiowej i kości... Na wyniki musiałem poczekać. Aktualnie jestem na sali razem z dwunastoletnim Adamem. To raczej "informatyk", bo cały czas jest przed monitorem. Próbowałem rozpocząć temat, ale on tylko gapi się w ekran. Choć może to jego sposób, żeby nie zwariować w tych czterech ścianach. Pielęgniarka wczoraj podłączyła mi paracetamol i ibuprofen. Poczułem się trochę lepiej. Resztę wczorajszego dnia przespałem. Dzisiaj obudziłem się o 7.45 i poszedłem do łazienki, która była w naszej sali. Wziąłem prysznic, uczesałem włosy i umyłem zęby. Gdy wyszłem z pomieszczenia doktor Fèrro, który się mną zajmował, ochrzanił mnie, że poszedłem do toalety bez po proszeniu o to pięlegniarki. Pewnie chciał się zająć mną najlepiej ze względu na mojego ojca... Lekarz przeczytał mi wyniki. Mam dwa złamane żebra. Założyli mi nowy bandaż na klatce piersiowej i podłączyli mi nowe płyny. Na śniadanie dostałem owsiankę i sok marchewkowy z bufetu, na obiad roladę z ziemniakami i herbatę, a na kolację kanapki z serem i szynką oraz wodę z cytryną. Było całkiem dobre. Mój kolega z sali nadal nie dawał znaku życiu. Dopiero dziś przywieźli moje rzeczy. Poprosiłem Natalię, żeby przywiązła mi Ciebie. Podałem miejsce, w którym cię ukryłem. Dobrze, że jesteś zamknięty na kłudkę... Ojciec niedawno przyszedł i wymienił ze mną kilka zdań. Teraz poszedł porozmawiać z doktorem. W końcu mam czas, żeby w tobie napisać. Muszę już kończyć, bo słyszę, że tata idzie... A gdyby on się dowiedział, że w tobie piszę... Pewnie przeczytałby Ciebie i wszystko się wydało.
Adrien
~ by Mari ~
*****
Wszystkie zaległe prace nadrobione! Pozdrawiam!

22.04.2016 r. , Paryż

22.04.2016 r. , Paryż
Drogi pamiętniczku!
Przepraszam, że zrobiłem jedno dniowom przerwę, ale wczoraj podczas spotkania u Mistrza Fu klozet (WC) zaatakował nas. Ale raczej jego nowa podwładna - "Volpina". Bardzo mocno oberwałem i zemdlałem. Dopiero niedawno się obudziłem. Nade mną siedziała Biedronka. Płakała. Gdy zobaczyła, że się obudziłem powiedziała: - Kocie już takich mi tu numerów nie rób, bo prawie dostałam zawału przez Ciebie... Nie możesz mnie tu zostawić samej... - i przytuliła mnie mocno. Trochę jąknąłem więc wypuściła mnie z uścisku i przeprosiła. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że jest 22 kwietnia. Spałem prawie dwa dni! Zauważyłem, że mam dużo bandaży na sobie. Chciałem je rozwinąć, ale Biedronka przeszkodziła mi mówiąc: - Nie możesz ich zdjąć! Zostałeś ciężko ranny i Mistrz cię opatrywał! Masz dużo ran otwartych! Po tych słowach Biedronsia ułożyła mnie w pozycji leżącej, przykryła, poprawiła poduszkę... Po prostu zajęła się mną jak chorym. Chociaż tak naprawdę nim byłem... Do szczęścia potrzebowałem tylko Mojej Pani w krótkim uniformie pielęgniarki... O, te moje zboczone fantazje...
Dobra muszę kończyć, bo idzie Mistrz Fu i moja miłość, a znając życie powiedzą, żebym się nie przemęczał.
Do jutra (może) !
Adrien
~ by Mari ~

20.04.2016 r. , Paryż

20.04.2016 r. , Paryż
Drogi pamiętniku!
Dzisiaj znowu do Ciebie piszę. Dostałem wiadomość od Mistrza Fu, abym jutro przyszedł do niego jako superbohater. Inni też mają tam być. Biedronsia... Ach, ale teraz czas skończyć marzyć. Obudziłem się o 6.55. Poszedłem od razu w stronę łazienki. Chociaż i tak będę pachnieć serem... - pomyślałem tak na początku. Wziąłem zimny prysznic i zająłem się moimi bujnymi blond włosami. Gdy skończyłem postanowiłem ubrać się dziś inaczej. Założyłem zielony t-shirt, czarne jeansy i niebieskie tenisówki. Zszedłem na dół na śniadanie, naleśniki z truskawkami z sokiem pomarańczowym. Było niebo w gębie. Zostałem jak zawsze odwieziony pod placówkę. Czekał na mnie Nino, ale ze smutnymi wieściami. Nathaniel próbował poderwać Marinette, a mojemu kumplowi ona się podoba. Chciałem mu pomóc dlatego zapytałem się Marinette czy chodzi z Nathanielem. Wyjąkała mi, że nie. Powiedziałem przyjacielowi dobrą nowinę. Bardzo się ucieszył. Miłość niekiedy jest ślepa... chociaż u mnie i Biedronki na razie jest okey... Nie jesteśmy jeszcze razem, ale nad tym pracuje. Lekcje minęły dziś nadzwyczaj szybko. Na pierwszych dwóch były w-fy, potem fizyka, chemia, fransucki, matematyka i WDŻ. Na tym ostatnim rozmawialiśmy o wpadce... Nie muszę ci mówić, bo to raczej intymne rzeczy... Kiedy wróciłem do domu, zastałem ojca w salonie. W ciszy zjadłem z nim obiad. Zaproponował, żebyśmy się wybrali na bal organizowany przez burmistrza. Byłem lekko zdziwiony jego propozycją, ale bez namysłu zgodziłem się... Impreza miała się odbyć za tydzień. Tata zamówił dla mnie smoking. Dopiero później domyśliłem się, że on to robi dla szopki... Chce pokazać, że jest wspaniałym ojcem wyłącznie prasie i mediom. Byłem zły, ale nie mogłem odmówić. Wszystko już było zaplanowane. Zawiedziony poszedłem odrobić zadania. Zajęło mi to godzinę i musiałem się pouczyć do testu z chemii, który miał być jutro. Podczas moich obowiązków, jak zawsze WC musiał coś "zmalować". Tym razem wymyślił Pioruna. Jak się domyśliłem po nazwie, zaczął we mnie rzucać piorunami. Po chwili pojawiła się Biedronka. Nie była dziś tak zdeterminowana jak zawsze. Coś musiało się stać... - pomyślałem. Moja Pani wykrzykła: Szczęśliwy Traf i jo-jo stworzyło piorunochron. Dzięki niemu ochroniliśmy się od strzałów. Znieurochmiłem wroga, a Biedrona przejęła wisiorek, w którym kryła się akuma. Złamała przedmiot i wyleciała ciemna ciemka. Złapała ją w jo-jo, a zamiast niej momentalnie pojawił się biały motylek. Rzuciła piorunochronem do góry i powiedziała: Niezwykła Biedronka! Wszystko wróciło do normalności. Przybyliśmy naszego żółwia i rzekliśmy swoje: Zaliczone. Rozeszliśmy się w odwrotne strony. Zdążyłem przetransportować się do pokoju, gdzie przemieniłem się w prawdziwą postać. Wziąłem kąpiel i nakarmiłem Plagga camembertem. Ubrałem się w spodenki na noc i walłem w kimono. Niedawno obudził mnie Plagg, żebym mu znów dał sera. Na początku byłem trochę zły, ale przy okazji przypomniałem sobie o następnym wpisie w tobie. Za chwilę pójdę spać, bo czuję się senny...
Do zobaczenia jutra!
Adrien
~ by Mari ~

czwartek, 21 kwietnia 2016

19.04.2016 r. , Paryż

19.04.2016 r. , Paryż
Drogi pamiętniku!
Dziś wstałem o 5.50. Nie mogłem w ogóle spać tej nocy. Cały czas śnią mi się te koszmary. Ale o tym później... Od razu poszłem wziąć orzeźwiający prysznic. Woda spływała po moim ciele. Momentalnie poczułem się pobudzony tak jakbym wypił kilka filiżanek kaw. Po wyjściu wytarłem się i założyłem czarny t-shirt, białą koszulę, jeansy i czerwone trampki. Przemyłem twarz i ułożyłem włosy do porządku dziennego. Długo siedziałem i zastanawiałem się co zrobić. W końcu postanowiłem powtórzyć słownictwo z języka chińskiego. Gdy skończyłem była godzina 7.25. Zszedłem na dół na śniadanie. Dostałem crosainta z czekoladą i kakao ze świeżych mielonych ziaren. Szybko zjadłem oraz oblizałem palce. Wziąłem torbę i "Goryl" zawiózł mnie do szkoły. Przed nią czekał na mnie Nino. Zajęcia minęły dziś powoli chociaż nie wiem czemu wydawało się, że szybciej niż zwykle. Na pierwszej mieliśmy fransucki, potem matematykę, biologię, historię, w-f, niemiecki, a na końcu angielski. Podczas biologii oczywiście zaatakował WC. Jak zawsze nie miał pomysłu na nazwanie złoczyńcy. Flesz... Co za nazwa... Jego bronią było oślepianie innych. Dzięki aparatowi mógł zatrzymać ludzi w dowolnej pozie. Cała szkoła została ewakuowana oprócz mnie... Powiedziałem nauczycielce, że zostawiłem torbę w środku i muszę ją przynieść. Pobiegłem i schowałem się w toalecie. Wykrzykłem: Plagg wysuwaj pazury. I tak pojawiły się kocie uszy, maska oraz kostium. Byłem drugi. Biedronka walczyła już z Fleszem. Pomagałem jej jak tylko mogłem. Użyłem Kotaklizmu by zepsuć flesz, aby nam nie świecił w oczy. Zostało mi niewiele czasu. Ale Biedronsia jak zawsze użyła swojego Szczęśliwego Trafu i uratowała Paryż. Tym razem pojawił się statyw od aparatu. Szybkim ruchem odepchnęła wroga więc zerwałem z jego szyi urządzenie. Moja Pani zgniotła go i wyleciała akuma. Złapała je w jo-jo i krzykła: Niezwykła Biedronka więc wszystko wróciło do normy. Oboje zeskoczyliśmy w swoje strony, a po chwili się przemieniłem. Tak z nienacka wróciłem do kumpla i powiedziałem mu, że Flesz mnie "uchwycił". A on na to: No bo przecież jesteś modelem. I zaczęliśmy się głośno śmiać. Później Alya opowiadała i pokazywała klasie filmik jak to Biedronka znowu uratowała nasze tyłki. A Czarny Kot to co? Przecież jestem też superbohaterem. Wróciłem do domu po lekcjach i zjadłem obiad. Odrobiłem pracę domową i musiałem jechać na sesję do parku. Kolejny raz spotkałem Marinette wraz z Alyą. Plagg dzisiaj był jakoś spokojny. Zjadł kilka krążków sera i zdrzemnął się. Jestem ciekawy co będzie z tą księgą. Mistrz Fu nie odezwał się jak na razie... Po zakończeniu sesji, udałem się do domu na kolację i "odprawiłem" wieczorną toaletę, a w tej chwili do Ciebie piszę. Niedługo muszę pójść spać. Ale jeszcze opiszę ci mój koszmar. Na początku była lekcja chemii w szkole. Później pojawili się wrogowie, których do tej pory pokonaliśmy. We Francji pokazali się nowi superbohaterowie. Jedną z nich była Pixie girl. Walczyliśmy z WC, gdy nagle.... Tu sen się urwał. Nie wiem czemu nie mogę go rozwinąć. Dobra będę mu kończył, bo trzeba do szkoły wstać. Do jutra pamiętniczku!
Adrien
~ by Mari ~
*****
Przepraszam Was, że długo czekaliście. W tym tygodniu miałam sprawdzian i dużo prac domowych, a tak poza tym chodzę dodatkowo teraz na rehabilitację i nie mam czasu pisać. Drugim powodem jest odebranie telefonu... ( znowu xd...). Nie wiem kiedy dodam kolejne części opowiadania. Powinny pojawić się w weekend tak jak zaległości pamiętników Adriena. Do zobaczenia wkrótce!
Mari Agreste

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

18.04.2016 r. , Paryż

18.04.2016 r. Drogi pamiętniku! Pogoda dziś była wspaniała. Słońce świeciło przez cały dzień, a temperatury sięgała do 30 stopni Celsiujsza. Jak zawsze wstałem o 7.30. Gdy wygramoliłem się z łóżka, wziąłem orzeźwiający prysznic i ubrałem się w czarny t-shirt, białą koszulę, jeansy i trampki. Później zjadłem na śniadanie. Dostałem tosta francuskiego z sokiem pomarańczowym. Następnie przyszła do mnie Natalia i dała mi plan zajęć na dziś. Było tam zapisane m.in. sesja. Potem jechałem do szkoły. Jak to codziennie, czekał na mnie Nino. Przywitaliśmy się i ruszyliśmy do klasy. Lekcje przebiegały normalnie. WC jak na razie wtedy nie zaatakował. Mieliśmy najpierw fransucki, matematykę, w-f, chemię, fizykę i na końcu biologię. Przez cały dzień myślałem o spotkaniu z Biedronką. Kiedy skończyły się lekcje, od razu pojechałem na sesję. Odbyła się ona w parku niedaleko placówki edukacyjnej. Naprzeciwko niego jest piekarnia rodziców Marinette. Podczas zdjęć do gazety 'L'a Crystal' w plenerze ukazała się Marinette z Alyą oraz z jakąś dziewczynką. Uśmiechały się do mnie i machały. Za te gesty odpłaciłem im szczerym uśmiechem. Nagle fotograf przestał robić zdjęcia, bo stwierdził, że czegoś tu brakuje. Wtedy pojawiła się nowy złoczyńca - Nawałnica. Razem z Biedronką pokonaliśmy ją, a raczej znowu WC. Po skończeniu dzisiejszych zajęć, szybko odrobiłem lekcje oraz zjadłem kolację. Plagg zjadł dziś tylko 6 camembertów?! Nie rozumiem, jak można zjeść aż tyle sera. Usłyszałem jak tata rozmawiał przez telefon. A może raczej kłócił się, bo słychać było wrzaski. Otwierał on tajemniczy sejf za portretem mamy. Zamknął go i wyszedł. Po chwili wślizgnąłem się do biura i Plagg otworzył sejf. Za nim znajdowało się dużo zdjęć mamy, pamiątek z Peru oraz księga. Otworzyłem ją. W środku było wszystko o posiadaczach i samych miraculach. Byłem w wielkim szoku. Co to miało znaczyć. - Musisz to zanieść do Mistrza Fu. - powiedziało czarne kwami wylatując spod koszuli chłopaka. - Dobrze, ale jutro to załatwię. - powiedziałem mu. Wziąłem książkę i zamknąłem sejf. Wyszedłem tak jakby nigdy nic i udałem się do swojego pokoju. Ukryłem ją pod łóżkiem. Nie oglądałem jej. Wolałem przekazać je w odpowiednie ręce. Było już dosyć późno więc zasnąłem. Dopiero niedawno się obudziłem, bo chciało mi się strasznie pić. Ale to nie był jedyny powód. Miałem potworny koszmar. Śniło mi się ostateczne starcie z WC. Ale to już opowiem Ci jutro. Przed chwilą przypomniało mi się o Tobie dlatego piszę to tak późno. Dobra, ale teraz muszę udać się do krainy Morfeusza. Do jutra! Adrien ~ by Mari Agreste ~

niedziela, 17 kwietnia 2016

Wyniki konkursu :3

Witajcie, mirakulowicze! 
Jak wiecie niedawno na moim blogu ogłosiłam konkurs. Polegał on na napisaniu opowiadania lub kartki z pamiętnika. Do wzięcia udziału zgłosiły się trzy osoby więc dostałam trzy prace. Otóż jedna podbiła moje serce. Jeżeli chodzi o pozostałe dwie były również nieziemsko wspaniałe dlatego mam dwa drugie miejsca.... 
-
-
-
- turum turum.....
-
-
-
- turum turum...
-


DRUGIE MIEJSCE: Natalia oraz Merga v.v Merows!!
Serdecznie gratuluję dziewczynom. Obie świetnie napisały swoje prace. Nie posiadały żadnych błedów, ale były troszeczkę za krótkie jak dla mnie. Ale żeby nie poczuły się gorsze postanowiłam, że skorzystam z fabuły ich prac do moich opowiadań lub pamiętnika Adriena. Oprócz tego, każda z dziewczyn w każdej chwili może mnie poprosić o wspólne napisanie opowiadania ( z każdą osobno) lub włączenie w fabułe moich opowiadań wybraną postać stworzoną przez nie same.  

-
-
-
-
- turum turum... 
-
- bez większego zaskoczenia.... 
-
-
-
- pierwsze miejsce zajmuje ....
-

-
Chat Noir 
Te opowiadanie podbiło moje serce nie tylko długością, ale i fabułą. Błędów zero, styl pisania wspaniały!! Chociaż to był trudny wybór wiedziałam, że TO OPOWIADANIE musi zająć pierwsze miejsce. Tej fabuły również użyję na blogu. 

Nagrody: 
- jak obiecałam: 
wszystkich blogi polecę na moim własnym, 
użyję wszystkich fabuł do moich prac, 
zrecenziuję je na drugim blogu: Recenzje mang, anime i blogów 
oraz żeby zwycięzca był wyróżniony dodatkowo dwa dedyki dla niego!! 


A teraz przed państwem te CUDOWNE prace laureatów...

 Rozdział 1

 Biedronka biegła po budynkach przez chwilę zapominając o swoich
 problemach i roztargnieniach. Zamknęła oczy i uśmiechając się
 przeskakiwała przez kolejne dachy domów. 
 Nagle uderzyła w coś z hukiem i spadła razem z tym na ziemię.
 - Biedrona, wiem, że na mnie lecisz, ale bez przesady - powiedział
 flirciarsko znany jej głos.
 - Głupi sierściuch - odpowiedziała dziewczyna.
 - Ej, to ty na mnie wpadłaś, powinnaś przeprosić - kot wstał,
 skrzyżował ręce i zrobił tą swoją obrażoną minkę kotka.
 - O rany tylko się nie rozpłacz - wstała i przewróciła oczami.
Kot zdziwiony jej zachowaniem spojrzał na nią, a ta patrzyła na zachód
słońca. 
 - Jaka ona piękna - pomyślał - i te oczy...
 - Śliczny ten zachód, nie sądzisz kocie? 
Nie usłyszała odpowiedzi.
 - Kocie! - odwróciła się w jego stronę ze złością - Mógłbyś się
 tak na mnie nie patrzeć?
 - Przepraszam, ale jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie.
 - Wiem, ale zachód też jest całkiem ładny - uśmiechnęła się lekko,
 ale po chwili zszedł z jej twarzy, a swój wzrok wbiła w dach, na
 którym stała.
Kot rozumiejąc powagę sytuacji objął ją ramieniem.
 - Coś Cię gnębi, księżniczko?
 - Nie... nic
 - Nie udawaj, przecież widzę, że coś jest nie tak. Nie jestem taki
 głupi na jakiego wyglądam.
Biedronka usiadła i skuliła się na budynku, a głowę schowała między
nogi, a klatkę piersiową.
 - Po prostu... ktoś kogo kocham... nie zwraca na mnie uwagi. A to
 boli...
 - Nie tylko Ciebie, moja droga - pomyślał, po chwili powiedział -
 Ech...z bólem serca to powiem, ale walcz, walcz o niego. O swoją
 miłość. Nie poddawaj się, bo nie warto. Jeszcze tyle przed tobą... -
 wypowiedział te słowa z rzadką u niego miłością, opiekuńczością i
 troską.
Dziewczyna podniosła głowę, ale gdy patrzyła na niego, on patrzył w
bok. Zbliżyła się do kota i czule go przytuliła. On odwzajemnił
uczucie.
 - Dziękuję
Wstała z budynku i jeszcze raz spojrzała na swojego partnera.
 - Na mnie już czas, kiciuś 
Mrugnęła do niego i pobiegła w swoją stronę. Gdy była wystarczająco
daleko, ukłonił się.
 - Dowidzenia, moja pani
 Po tych słowach skierował się w przeciwną stronę 
 
~ by  Merga v.v Merows ~ 
11.04.2016r. Paryż
Witaj pamiętniczku, pomyślałam że może w końcu warto coś w tobie
zapisać a więc.
Mam na imię Marinette , jestem zwyczajną dziewczyną z Paryża. Nie
różnie się od innych nastolatków niczym. Jeśli chodzi o mój sekret ,
wtedy różnie się wszystkim możliwym. W moim drugim życiu jestem
Biedronką. Pomagam słabszym. Kiedyś , na początku mojej "Kariery"
bałam się , że zamiast pomagać pogorszę tylko całą sprawę. Ale
dziś
jest nowy dzień i jest inaczej. Razem z Czarnym Kotem chronimy Paryż
przez Władcą Ciem. A wracając do dnia dzisiejszego. Wstałam około
godziny 6:15 uznałam, że czas się ogarnąć. Po czym pognałam do
łazienki. Umyłam włosy po czym je wysuszyłam suszarką, nałożyłam
jedwab oraz uczesałam dwie lśniące kitki, poszłam ubrać się w
białą
koszulę , parę jeansów i przewiewny bladoróżowy sweterek. Po ubraniu
się zegarek wskazywał 7:04 więc spakowałam się jeszcze i w spokoju
zeszłam do kuchni dzięki temu, iż zostało mi sporo czasu bez
pośpiechu
zjadłam śniadanie składające się z rogala z kremem waniliowo
-truskawkowym . Rodzice wiedzą co najlepsze. W dodatku zapakowałam
sobie do szkoły mój śniadaniowy przysmak. Potem wyszłam do szkoły
żegnając się z rodzicami. O dziwo kiedy przyszłam nie zastałam
Chloé.
Aż przerażająco dziwne. W tym momencie uświadomiłam sobie że Władca
Ciem znów zaatakował. Lecz nie mogłam wtedy działać bo nie
wiedziałam
czy to prawda.
-Cześć Marinette! Nie uwierzysz! Biedronka wczoraj uratowała mi życie!
- powiedziała podekscytowana Alya
-Serio? Super! - odpowiedziałam tak jakbym pierwszy raz o tym słyszała
bo inaczej bym wpadła jak śliwka w kompot. A tego szczególnie bym nie
chciała. Potem rozmawiając poszłyśmy razem do klasy. Zajęłyśmy
miejsca
i po chwili zabrzmiał dzwonek informujący iż rozpoczął się
francuski.
Nasza pani przyszła trochę później bo "miała coś bardzo ważnego do
załatwienia"  a ja w tym czasie patrząc na Adriena myślałam gdzie
przepadła Chloé. Szczerze, mi ona mogłaby zniknąć ale dziś było to
jakieś dziwne. W dodatku pani zaczęła wypytywać mnie o dzisiejszą
lekcję odpowiedziałam wszystko poprawnie i dostałam 6 za bezbłędne
odpowiadanie. Wszyscy zaczęli klaskać a ja usłyszałam ciche słowa
mojego ukochanego:
-Gratulacje Marinette. - powiedział Adrien.
-Dzięk.. Ii to niic ta..aakiego - wyjąkałam z rumieńcami na policzkach
. On widząc moją sytuację uśmiechnął się. Nagle usłyszałam ciche
bzyczenie. Co dawało mi dużo do myślenia. WC znowu zaatakował.
-Proszę pani mogę wyjść do łazienki? - spytałam nauczycielki.
-Dobrze idź. - odpowiedziała przyjaźnie  pani Bustier. Więc szybko
wyszłam z. Klasy i pobiegłam do łazienki. Moja Kwami - Tikki po chwili
wyleciała z torebki.
-Tikki musimy wkroczyć.- powiedziałam a Tikki uśmiechnęła się w
stylu
" czekam na komendę" -Tikki, kropkuj! - powiedziałam i po chwili byłam
w czerwonym stroju w czarne kropki maska była identycznego wzoru.  Na
moim biodrze spoczywało czerwone w kropki jak reszta ubioru yo - yo
które było wielofunkcyjne. Jako biedronka wybiegłam ze szkoły i
zaczęłam szukać obiektu zaatakowanego przez akumę. Poszukałam trochę
i
wnet ujrzałam postać w żółtym kombinezonie w czarne paski oraz
identyczną maskę miała na biodrach żółto -czarne futro i blond
włosy,
miała również przezroczyste skrzydła jej główną bronią wydawało
się
być pszczele berło które trzymała. Po chwili zaczęła wszystkich
atakować, czyli wszyscy byli uwięzieni w plastrach miodu. Na to nie
mogłam pozwolić, naglę za mną poczułam że ktoś jest więc
robiąc"tarczę" z szybko obracanego yo-yo odwróciłam się i byłam
gotowa
do ataku a tu okazało się że to był tylko Czarny Kot
-Hey , hey wyluzuj biedronsiu , nic ci nie zrobię. -powiedział z tym
swoim uśmieszkiem.
-Po pierwsze , nie mów tak do mnie, po drugie przestraszyłeś mnie , a
po trzecie mamy pszczołę do pokonania. Akuma musi być uwięziona w jej
berle.-odpowiedziałam lekko zdenerwowana na kota.
Kiedy pszczoła nas zauważyła zaczęła atakować ja zrobiłam szybki
unik
a kotka zatkało gdy uwięziła go w plastrze miodu. Pszczoła już
zbliżała się do mojego towarzysza by odebrać mu Miraculum. Więc
szybko
użyłam Szczęśliwego trafu.
-Szczęśliwy Traf!- krzyknęłam po czym dostałam pistolet z wodą.
Chwilę
pomyślałam do czego tego użyć. Wywnioskowałam iż trzeba oblać
pszczołę.
-Zostaw mnie, co ty sobie myślisz że możesz mnie oblewać?! -
krzyknęła
sfrustrowana pszczoła. Po czym upadło jej berło które na szczęście
się
stłukło co uprościło mi zadanie.
-Pora wypędzić złe moce! Gotowe, pa pa miły motylku!- zostało jeszcze
jedno do zrobienia.
-Niezwykła Biedronka! - krzyknęłam i pistolet wodny poleciał w górę
naprawiając wszystkie szkody wyrządzone przez pszczołę którą
oczywiście była Chloé
-Zaliczone!- zrobiliśmy naszego tradycyjnego żółwika i poszłam w
swoją
stronę. Lecz nie zauważyłam że ktoś za mną idzie.
-Od kropkuj! - powiedziałam i stałam się znowu Marinette. Mój szpieg
natychmiast się schował a ja natomiast ruszyłam w stronę klasy
lekcyjnej, gdzie natomiast miała się odbyć trzecia dzisiaj lekcja -
czyli chemia. Jakoś ten przedmiot nie przypadł mi do gustu. Albo
nauczycielka - pani Mendeleiev zawsze dla niej jest coś nie tak. Kiedy
tak sobie szłam wpadłam na kogoś. Pewnie się domyślasz pamiętniczku,
tak moja ślamazarność wybrała właśnie akurat Adriena.
-Nic ci się nie stało Marinette? Trochę się zamyślałem to moja wina
,
przepraszam.
-Nie nic, wszystko w porządku, też się trochę zamyślałam. -
powiedziałam pozbierałam książki i zeszyty i poszłam do klasy. Aż
strasznie się zdziwiłam JAK ja nie jąkałam się przy Adrienie.

PO LEKCJI

Jak się cieszę pamiętniczku! Odwołali nam 2 W-F'y i zwolnili do domu
piszę to właśnie w łazience z Tikki nawet nie wiesz jak dużo
pomysłów
na kreacje złapałam! Biegnę teraz do domu aby zapisać wszystko w moim
szkicowniku. Do usłyszenia (Pewnie) jutro!
~by Natalia~  
oraz wspniałe i długie opowiadanie zwycięzcy... 
Był przepiękny dzień. Słońce świeciło a nad Paryżem unosił się zapach miłości. Dziś były walentynki. Władca Ciem nie atakował już od jakiegoś czasu i wszystko wskazywało na to, że tego dnia miał również odpuścić. Adrien siedział przy biurku i zastanawiał się jak powiedzieć Biedronce co do niej czuje.
-Po prostu powiedz jej to wprost i po sprawie-powiedział Plagg.
-Znalazł się doktor miłości-rzekł Adrien sarkastycznie.
-Przecież jestem zakochany i mówię Ci to z mojego punktu widzenia.
-Zakochany może jesteś, ale to jest Camembert!
-Miłości się nie wybiera.
-Może powinienem zabrać ją na wieżę Eiffla, albo do …
-Pizzerii!!!-radośnie wykrzyczał Plagg.
-Czemu do pizzerii?
-Bo na pizzy jest SER!!!
-Plagg, tobie w głowie tylko jedno.
-Nic nie poradzę na to. Po prostu takim mnie natura stworzyła.
******************************************************************************
Tymczasem Marinette długo nie mogła się zdecydować co ma napisać w walentynce dla Adriena.
-Marinette, może po prostu napisz mu, że Ci na nim bardzo zależy-rzekła Tikki.
-Nie!!! Chyba spaliłabym się ze wstydu. Może lepiej coś innego wymyślimy, kartka to chyba nie najlepszy pomysł.
-To może podaruj mu coś co będzie mu przypominać o Tobie każdego dnia.
Marinette zamyśliła się. Co taki chłopak jak Adrien nie posiada? Myślała i myślała. Zrezygnowana, ruszyła do centrum handlowego. Szukała i szukała. W końcu gdy już miała zrezygnować, weszła do ostatniego sklepu. Rozglądała się, aż w końcu znalazła upragniony prezent. Był to czarny kapelusz wykonany z filcu welurowego, przybrany ozdobną taśmą. Marinette była wniebowzięta. Zobaczyła na cenę- 60 euro. Trochę się tym zmartwiła. Postanowiła więc zrobić dokładnie taki sam kapelusz, zwłaszcza, że Adrien nie nosił żadnego, bo żaden nie był odpowiedni dla niego. Szybko pobiegła do pasmanterii po potrzebne materiały a następnie do domu, aby jeszcze tego samego dnia zrobić cały projekt. Szybko wzięła się do pracy. Nim się obejrzała kapelusz był gotowy. Teraz tylko wystarczyło zanieść go na wieczorną sesję Adriena.
******************************************************************************
-Przez cały dzień Władca Ciem nie zaatakował. Czy nie uważasz tego za dziwne Plagg?
-Może on też jest na walentynkach?
-Nie żartuj sobie. Przez niego dziś nie było akcji i nie spotkałem Biedronki.
-Jak nie dziś to jutro ją zobaczysz.
-Wolę jeszcze dziś. Wszystko bym zrobił, żeby tylko ją dziś zobaczyć. Dobra Plagg schowaj się bo zaraz mam sesję.
Plagg schował się prędko a chwilę później fotograf przyszedł po Adriena.
-Czy jesteś już gotowy pokazać mi całego siebie?
-Oczywiście. Dziś sesję gdzie mamy?
-W parku, ale nie w tym co zwykle tylko w innym, aby żadne fanki nie zakłócały sesji tak jak w tamtym tygodniu.
-Ok.
Adrien ubrał się i ruszył limuzyną z fotografem pod wybrany park.
******************************************************************************
Marinette i inne dziewczyny czekały w parku, w którym Adrien miał zwykle sesje. Wszystkie z niecierpliwością wypatrywały modela. Marinette od razu zauważyła, że nie ma rozłożonych lamp oświetlających, więc albo sesja została odwołana albo przeniesiona w inne miejsce. Nie miała pojęcia gdzie go szukać. W końcu zrezygnowana postanowiła wrócić do domu. Coś pchało ją aby wrócić drogą na około. Była piękna, ciepła noc, więc Marinette postanowiła, że się trochę przejdzie. Spacerowała trochę po Paryżu, aż w końcu weszła do parku, który był jej ulubionym miejscem. Kiedy przechodziła przez niego, zauważyła jakieś błyski. Podeszła bliżej i zobaczyła Adriena, który pozował w stroju takim jak u Jamesa Bonda. Marinette opadła szczęka. Nigdy nie widziała tak przystojnego Adriena. Widziała jak robił coraz to kolejne pozy. W końcu ją zauważył.
-Cześć Marinette!
-Czeeeść …to znaczy dobry wieczór… to znaczy chciałam powiedzieć cześć!
-Przerwa! Potrzebuję przerwy. Potrzebne mi natchnienie- krzyknął fotograf i na chwilę odszedł.
Adrien podszedł do Marinette.
-Co tam?
-Dobrze … wszystko dobrze … bo jeśli Ty jesteś … to znaczy chciałam powiedzieć dobrze. A u Ciebie?
-Też wszystko dobrze. Choć szkoda, że nie byłem na walentynkach.
Marinette ucieszyła się. Wiedziała, że teraz wszystko albo nic i musi się w końcu przełamać.
-Ja też, więc może …- zaczęła niepewnie.
-Dobry pomysł. Pójdziemy gdzieś po sesji. Co tam trzymasz?
Marinette poczerwieniała. Przypomniała sobie w tej chwili, że miała w ręku kapelusz, który specjalnie zrobiła dla Adriena.
-To dla Ciebie- krótko rzekła i podała mu kapelusz.
-Dzięki Marinette. Jest cudowny. Nigdy w życiu nie widziałem tak dobrze zrobionego kapelusza. Założę się, że pewnie nieźle się nad nim napracowałaś.
-Adrien! Koniec przerwy, chodź z powrotem.
-Zaraz wrócę. Może nawet użyję ten kapelusz na sesji- powiedział Adrien do Marinette a następnie pobiegł do fotografa.
-Coś mi tu nie pasuje. Już widzę, masz kapelusz a on nie pas… albo poczekaj. Hmmm. Czegoś mi teraz jeszcze brakuje. O, już wiem. Poproś tu swoją koleżankę.
-Marinette! Chodź do nas!
Marinette szybkim krokiem pomaszerowała w kierunku Adriena i fotografa.
-Moja droga, dobrze, że jesteś. Idź do przebieralni. Wystąpisz w sesji z Adrienem.
Marinette o mało nie przewróciła się na Adriena skacząc z radości. Szybko udała się do przenośnej garderoby, w której znajdowało się wiele stroi, choć głównie męskich. Fotograf podał jej odpowiednią suknię a makijażystka ucharakteryzowała ją. Chwilę później Marinette wyszła w karmazynowej sukience z paseczkiem i z perłową torebką z srebrnym łańcuszkiem. Tym razem to Adrienowi szczęka opadła. Nigdy nie sądził, że Marinette może być aż tak piękna. Rozpoczęła się sesja. Marinette początkowo się stresowała, ale już po kilku minutach spodobała jej się sesja zdjęciowa. Była bardzo szczęśliwa, że mogła pozować do zdjęć z jej największym idolem i zarazem miłością jej życia. Po sesji Adrien i Marinette nie przebierając się, ruszyli do restauracji, którą Adrien uważał za najlepszą w Paryżu. Wszyscy w restauracji patrzyli na nich. Tym czasem Adrien i Marinette świetnie się bawili rozmawiając i jedząc różne dania. Po udanej kolacji, oboje wrócili do parku, ale Adrien zaciągnął Marinette w miejsce, które nie było oświetlone przez latarnię.
-Marinette, dobrze mi się z Tobą gada i chciałbym abyś wiedziała coś o mnie o czym nie wie nikt. Chyba jestem szalony, że to Ci mówię ale, po prostu czuję, że muszę się komuś zwierzyć. Jestem Chat Noir.
-Co? Żartujesz, prawda?
-Nie, mówię na serio. Plagg wysuwaj pazury!- krzyknął i stanął przed Marinette jako Chat Noir.
Marinette nie mogła uwierzyć w to co widziała. Nie wiedziała, że osoba, którą kocha jest tak blisko z nią każdego dnia. Postanowiła, że również i ona pokaże mu kim jest.
-To Ty?
-Tak, we własnej osobie. Proszę abyś nikomu tego nie mówiła. Bardzo Cię lubię i chciałem komuś o tym powiedzieć, więc postanowiłem Tobie, bo jest coś tajemniczego w Tobie, coś co przyciąga mnie do Ciebie, ale nie wiem co.
-Ja również chciałabym Ci coś powiedzieć. Tikki kropkuj- krzyknęła i zaraz przemieniła się w Biedronkę.
-Biedronsia? To Ty? Nie wiedziałem.
-Skrywałam ten sekret bardzo długo i było mi bardzo ciężko, ale cieszę się, że już nie muszę się tym tak bardzo przejmować.
-Marinette, czy dasz mi szansę?
-Jaką szansę?
-Kocham Cię i chciałbym być z Tobą, dlatego proszę zostań moją Biedronką.
Marinette nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Wiedziała, że teraz wszystko się zmieni i nic już nie będzie takie jak dawniej.
-Tak, zgadzam się.
Adrien ucieszył się ogromnie. Był tak szczęśliwy, że spełniły się jego marzenia. Podobnie Marinette nie mogła ukryć swojej radości. W końcu przytuliła Chata.
-Dobra kotku, ale już muszę wracać do domu, bo mama będzie się martwić.
-Do zobaczenia jutro, moja lady.
******************************************************************************
Marinette leżała na łóżku. Wciąż nie mogła uwierzyć w to co się stało tego wieczora. Była szczęśliwa, bo spełniło się jej największe marzenie, ale też pełna nadziei, że teraz będzie już tylko lepiej.
-Dobranoc Adrien.
******************************************************************************
-Dobranoc moja lady. 
~by Chat Noir~
Dziękuję wam bardzo za wzięcie udziału w konkursie! Na razie wam dam z nimi spokój, ale na początku maja ponownie do was zawita... 
Pozdrawiam i gratuluję! 
Mari Agreste




sobota, 16 kwietnia 2016

17.04.2016 r. , Paryż

17.04.2016, Paryż
Drogi pamiętniku!
To mój pierwszy wpis do Ciebie. Nie będę długo pisał, bo nie lubię, a poza tym jestem chłopakiem, a raczej dziewczyny lubią się rozpisywać. Zaczynam pisać od wydarzenia, które nastąpiło całkiem dawno. Pogoda w tym dniu trochę nie dopisała, po południu zaczął padać deszcz.Kilka miesięcy temu otrzymałem czarne miraculum - pierścień. Kwami, które się mną opiekuje to Plagg. Jest trochę ponurawy i często przekupuję go jego ulubionym serem - camembertem, bo inaczej nie przemieniłby mnie w Czarnego Kota. Właśnie dzięki niemu staje się wyżej wymienionym superbohaterem. Mój kostium jest cały czarny tak jak maska. Dodatkowo mam przyczepiony na szyi złoty dzwoneczek. Na głowie pojawiają się kocie uszy, a z tyłu mam swoją ukrytą broń - kijek. Moje blond włosy wtedy się wydłużają, a oczy stają się bardziej zielone. Razem z Biedronką bronię Paryża. Właśnie Biedronka... Gdy pierwszy raz ją ujrzałem zakochałem się po uszy. Jednak jej nie powiedziałem, że się w niej podkochuje, bo po prostu wstyd mi. Gdy jestem Czarnym Kotem staje się pewniejszy siebie i powiem to co mi przychodzi do głowy. Mój pierwszy dzień w szkole nie był za bardzo udany. Wstałem pół godziny przed ósmą. Szybko zjadłem śniadanie, wziąłem prysznic, ubrałem się i pojechałem do szkoły. Na początku usiadłem obok Nino - chłopaka z mojej klasy. Ale potem nadeszła Chloé i przedstawiła mnie jako swojego przyjaciela. Od razu wszystkich zniechęciło do mnie. Później razem ze swoją przyjaciółką Sabriną przykleiły gumę na miejscu Marinette - koleżanki, która chwilę wcześniej naraziła się Chloé. Wtedy zdałem sobie sprawę, że "moja przyjaciółka" nie jest lubiana. Próbowałem odkleić to z jej miejsca, ale ona gdy zobaczyła mnie, że "przyklejam" gumę, nazwała mnie "prawdziwym przyjacielem Chloé" i obraziła się. Chwilę potem okazało się, że jednak Nino mnie polubił i od razu zostaliśmy najlepszymi kumplami. Popołudniu gdy miałem już iść na sesję, zaczęło padać. Stałem pod dachem placówki i ujrzałem Marinette. Musiała nie mieć niczego na deszcz, bo tylko stała, patrzyła jak leje i była smutna. Postanowiłem dać jej moją parasol, bo i tak jechałem limuzyną. Najpierw wahała się czy wziąć, ale jednak odebrała ode mnie przedmiot. Przypadkowo zamknęła się w parasolce czym wywołała u mnie śmiech. Kiedy odchodziłem od niej Plagg wyszeptał:
- To teraz znalazłeś przyjaciółkę... Po ty słowach uśmiechnąłem się i bardzo szybko biegłem w stronę pojazdu. W samochodzie był mój ojciec. To słynny projektant mody. Rzadko bywa w domu. Powiedział, że pozwoli mi uczęszczać do gimnazjum. No wreszcie... - pomyślałem. W końcu pozwolił mi chodzić do normalnej szkoły. Jak wróciłem do domu i zjadłem obiad, zacząłem odrabiać pracę domową. Po skończeniu lekcji odpoczywałem po walce. O, tak wspomnę jeszcze o bitwie ze skalniakami? Tak ja bym to nazwał. Pierwsza wygrana ze złoczyńcami. Razem z Biedronką, raczej za drugim razem udało się... Na początku to była nasza jedyna przemiana więc nie wiedzieliśmy jak postępować z wrogami. Dlatego po raz pierwszy nie złapała akumy. Aha, jeszcze wspomnę o tym. Akuma to motyl, którego zmienia Władca Ciem w czarną ćmę. A Władca Ciem to nasz największy wróg. Chcę zdobyć nasze miracula i mieć świat tylko dla siebie. No więc ciągnąć dalej. Okazało się, że gdy nie złapie się ćmy, to rozmnożą się nowe oraz zaatakują przypadkowych ludzi i będziemy mieli nowych złoczyńców. Ale za drugim razem zwyciężyliśmy dlatego wszystko wróciło do normy. A teraz piszę do Ciebie pamiętniku. Jestem po kolacji oraz wieczornej toalecie. Po mału zasypiam, a Plagg kończy jeść trzeci camembert. Bardzo jestem padnięty więc idę do krainy Morfeusza. Do zobaczenia jutro.
Adrien
~ by Mari Agreste ~ 
*****
Jak obiecałam jest pamiętnik Adriena. Mam nadzieję, że się spodoba. Dziś jeszcze wyniki konkursu. Jesteście podekscytowani? Bo jak tak xd....
Pozdrawiam!
Mari Agreste

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot, Rozdział 18

Podczas, gdy ona "bawiła się" , cała Francja zamieniła się w "lodową krainę". Nikt nie wychodził z domu. Superbohaterowie rozdawali ciepłe koce i drewno na opał. Burmistrz zapraszał głodnych do hotelu na gorący obiad. Ale również wrogowie "nie spali". Postanowili przygotować się na warunki pogodowe. Zamienieni w zwykłych ludzi wybrali się do sklepu w górach.
- Dzień dobry! O, toż to sam pan Agreste. W czym mogę służyć? - zapytał mile sprzedawca.
- Poprosimy dwa ciepłe koce i dwie pary zimowych butów. - powiedziała pewnie siebie Lila.
- Dobrze, już podaję! - sklepikarz poszedł na zapleczę.
- Szefie, ale co my jej zrobimy?
- Zamienimy ją w bryłkę lodu.
*****
Gdy po kilku godzinach robotnicy "rozpuścili" hotel Grand Paris, superbohaterowie znaleźli w apartamencie małe, zamarznięte, białe kwami.
- Leen?! Ty żyjesz?! - zaczął trząść ją Plagg.
- Taaakk... Tyyy.. mójjj... głupiii.. bracieee.... - powiedziała istotka budząc się.
- Bracie?! - krzykli wszyscy.
- Tak. Nie wiedzieliście? - zapytała Foxy, kwami lisa. - Plagg jest starszym bratem Leen.
- Starszym i głupszym. - powiedziała stworzonko wstając. Była cała zimna. Mistrz Fu wziął ją na ręcę i przytulił do swojego grubego szalika. Momentalnie jej temperatura podskoczyła.
- Gdzie jest Ania? - zapytała rozglądając się po pomieszczeniu.
- Ania narobiła zimy w całym kraju... - powiedziała smutnym tonem Mari.
- Ale jak to..? - po ciałku kwami poleciała łza i rozpłakała się rzucając siebie w ramiona brata. Plagg próbował ją uspokoić.
*****
Właśnie skończyła budować zamek z lodu. Sama nie wiedziała, że tak potrafi. Pałac wyglądał przepięknie. Schody, żyrandole, podłoga, ściany... wszystko zrobiła dzięki swojej mocy. Usłyszała hałasy na zewnątrz więc postanowiła to sprawdzić. Ujrzała "Volpinę" i WC, którzy kierowali się w jej stronę. Musieli ją zobaczyć, bo przyspieszyli kroku. Uciekła na piętro. Ale oni nie dawali za wygraną. Dogonili ją.
- No co teraz jesteś cwana? - zapytał Gabriel przemieniony w Władcę Ciem.
- Czego chcesz?
- I jeszcze śmiesz się tak do mnie odzywać...
- Oj, szefie! Nie trudź się nią! Ona i tak pogrąża się w swoim strachu! - powiedziała jej w twarz fałszywa lisiczka. Ona miała rację! - pomyślała Ania. Była bardzo zdezorientowana dlatego WC wykorzystał to i strzelił silną mocą w jej serce. Pasemka włosów dziewczyny po mału stawały się jasne. Chwilę leżała bez ruchu. Ciało stawało się jak lód. Zamroził ją. *****
Wszyscy szli po szlaku, który prowadził do góry. Nagle Leen sama z siebie upadła na ziemię. Mistrz Fu oraz inny szybko zareagowali. Staruszek wiedział co się święci.
- Musimy szybko dojść!
- Ale dlaczego Mistrzu? Czy coś jest nie tak? - zapytała Ami. Każdy patrzył na siebie.
- Jeżeli nie dojdziemy na czas może być za późno! - krzyknął stalowym tonem. Dziewczyny przeraziły się tak jak wszyscy.
*****
Po mału wstała. WC był zdumiony, że potrafiła powstać po tak silnym uderzeniu. Wiedziała, że nie da rady ich pokonać, ale znieuruchomić tak. W sekundzie zaczęła działać lodem. Szybko zatrzymała wrogów, ale nie na długo. WC dzięki swojej sile wy dostał się z pułapki.
- To teraz dokończę swoje dzieła... - wstał i miał ruszyć, ale przeszkodziła mu "lisiczka".
- A ja to co? - zapytała z oburzeniem.
- Przepraszam, zapomniałem o tobie. - uwolnił ją i dał sztylet. - To ty zakończyć tę walkę.
Volpina zamarła na moment, ale po chwili ocknęła się i rzekła:
- Oczywiście, że to zrobię. To mój obowiązek.
Wichura wraz z gradem narastała. To przez ten strach. Ona już się poddała. Teraz chciała ucieć tylko gdzie? WC i tak ją wszędzie znajdzie... Nagle od tyłu zaszła ją lisia podróbka.
- Proszę zostaw mnie ! - błagała. - Ja chcę tylko odejść. Zaopiekuj się moją kuzynką Marinette, proszę!
- Mam się zaopiekować tylko, że... nie mam jak.
- Ale jak to?
- Ty nadal tego nie rozumiesz? Ona nie żyję. Zamarzła przez tą epidemię zimna. To ty ją zabiłaś! - krzykła to co wymyśliła na poczekaniu. Nastolatka po tym co usłyszała upadła, a wichura ustała.
*****
Szli jak najszybciej, ale wichura ich spowalniała. Byli już blisko pałacu. Wtedy nagle.. 
*****
Hej! Mam nadzieję, że się podoba. Jutro znajdziecie na blogu pierwszy wpis nowej serii Pamiętnik Adriena. Powinno wam się spodobać. Koleżanka czytając fragment mówiła że jest wspaniały. Do zobaczenia jutro, a może raczej dzisiaj...?
Pozdrawiam!
Mari Agreste

piątek, 15 kwietnia 2016

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot, Rozdział 15

Uwaga!!! To 15 część opowiadania. Dodaje ją teraz, bo pomyliłam się w numeracji opowiadań i napisałam, że to 17 część. Chciałam ją edytować, ale przypadkiem przestała isnieć dlatego macie poprawioną cyfrę :3 
*****
-A ja myślałem, że nie żyjesz?! - wybuchł śmiechem. - Fajnie się patrzyło jak umiera koleżanka! Mari dopiero teraz się rozbeczała. Nawet nie próbowała się powstrzymywać. WC podszedł do niej.
-Ej, spróbuj ją tknąć! - krzyknął Adrien.
-Nie bój... się oon... jej nie tknie... - wstała powoli z ziemi. WC patrzył się w nią jak wryty. Przecież przed chwilą ją zabiłem...- pomyślał.
-Ja przecież... ciię zabiłemm... - wyjąkał i lekko się cofnął. Dopiero teraz Marinette spojrzała na swoją kuzynkę. Jej brzuch nadal przypominał rozszarpane mięso. Z jej warg wydobywała się czerwona ciecz. Niby zachowywała się się jak normalny człowiek, to kolor oczu powtórnie zmienił się na ten zwykły. -Sama nie wiem czemu jeszcze żyję... - powiedziała podśmiewując się pod nosem. - Może to przeznaczenie... Aby razem z Biedroną cię załatwić... - popatrzyła na płaczącą towarzyszkę swoim przebiegłym spojrzeniem. I nagle...
-Marinette, czas do szkoły! - krzyknęła Sabina do swojej córki. Nastolatka szybko otworzyła oczy i otarła czoło. To tylko koszmar - pomyślała.
-Już wstaję! - odpowiedziała i obejrzała się za budzikiem. Wskazywał godzinę 7.25. W biegu zerwała się z łóżka i założyła czarną koronkową spódnicę, białą koszulę, szarą marynarkę i baleriny. Zbiegła na dół na śniadanie. To co miała na talerzu znalazło się w jej plecaku, po czym rzuciła zwykłe:
-Zjem w szkole!
Wzięła tornister, który był wypełniony przyborami i kosmetyczką. Gdy trafiła do placówki, poszła do najbliższej toalety, aby poprawić wygląd. No bo przecież Adrien nie może mnie zobaczyć bez makijażu - pomyślała. Po drobnych korektach, pobiegła pod klasę gdzie spotkała Alyę.
-No nareszcie! Gdzie ty byłaś! - przytuliła Mari po czym dodała - No nieźle! Nie wiedziałam, że aż tak się wystroisz. Na co nastoletnia Biedronka rzuciła:
-Merci.
*****
Wstała dzisiaj o 8.30. Nie miała zaplanowanych żadnych spotkań. Musiała teraz znaleźć tą super - moc. Ruszyła do łazienki, która była w jej pokoju. Po odświeżeniu się, poszła specjalnie do piekarni Dupain-Cheng'ów. Chciała porozmawiać z nią i Tikki. Może one mi pomogą? - pomyślała.
-Cześć ciociu! - rzuciła. - Masz może jakiegoś rogala z czekoladą?
- Tak. Może być ten?
Dziewczyna przytaknęła. Sabina za pomocą szczypiec włożyła wypiek do torebki, a Ania podała jej banknot.
- Jest może w domu Mari? - zapytała odbierając śniadanie.
- Niestety nie ma. Dzisiaj ma zajęcia trochę wcześniej. - odpowiedział Tom wchodząc z świeżymi bułeczkami.
- Aha. To w takim razie przyjdę po południu. Merci! - i wyszła ze sklepu. 
*****
- Chłopie, czy ta miłość ci odwaliła?! - zapytał Plagg Adriena, który był w toalecie.
- Nie, a czemu pytasz? - powiedział jak zwykle opanowany.
- No bo na każdej lekcji gapisz się na nią, myślisz o niej, piszesz liściki miłosne w domu i cały czas o niej gadasz! - powiedziało oburzone kwami. Chłopak nie odpowiedział. Kwami wleciało do koszuli nastolatka. Kiedy wyszedł na korytarz i zobaczył Marinette, zajmurowało go... Dziewczyna bardzo ładnie dziś wyglądała. Świetnie dopasowany strój i odpowiedni makijaż dodawał jej uroku kobiecości. Chciał do niej podejść, ale zza horyzontu ukazał się Nathanaël - kolega, który w skrycie podkochiwał się w Mari. Musiał wyrazić komplement, bo dziewczyna się zarumieniła i usłyszał ledwo słyszalne: Merci. Jego krew się gotowała. Było widać jego zazdrość. Nikt nie może mieć oprócz niego, jego pani - pomyślał. Momentalnym tempie odsunął chłopaka od swojej ukochanej i powiedział:
- Sorry, ale odwal się od mojej dziewczyny...?! - i pocałował nastolatkę w usta. Fiołkowooka nie kryła zdziwienia. Trwali tak przez kilka sekund. Każdy się na nich patrzył. Alya dyskretnie zrobiła kilka zdjęć, by potem przesłać przyjaciółce. Gdy przestali rozległ się wielki wiwat na ich cześć. Ale dziewczyna nie była szczęśliwa. Była zła na chłopaka. Zaciągnęła go pod toalety i wrzasnęła:
- Coś ty zrobił?! - nie kryła poirytowania.
- Nie mogłem pozwolić aby inny chłop... - nie dokończył bo mu przerwała.
- Mogłeś... - dziewczyna zmieniła ton na łagodny. Nagle z torebki wyskoczyła Tikki.
*****
Sorry, że tak późno, ale miałam skonfiskowany telefon. Wynagrodzę wam to jeszcze.
Pozdrawiam!
Mari Agreste

Info :3 i wyniki ankiety!!

Hej, moi kochani! Nie przedłużam dlatego zaczynam...
Jesteście pewni ciekawi nowej serii więc powiem....
tum tum rum tum......
większością głosów wygrała odpowiedź....
Pamiętnik Adriena!!! 
Już byłam pewna tej odpowiedzi więc napisałam pierwszy wpis do pamiętnika. Możecie zobaczyć przedpremierowo fragment pod postem. Chciałam was jeszcze poinformować, że nie obiecuję wam iż będę dodawała to codziennie. Ale zaległości z tygodnia będą pojawiać się w weekendy. Jak wiecie każdy ma swoje życie... Sprawdziany, egzaminy, kartkówki, pracę domową i inne rzeczy...
A tak poza tym dziękuję wam za ponad 3000 wyświetleń!
Pozdrawiam!
Mari Agreste

wtorek, 12 kwietnia 2016

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot, Rozdział 17

- Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem, i zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał i spojrzał na ukochaną. Była zdziwiona, ale też radosna.
- Tak!! - krzykła, przytuliła się do niego. Chłopak zobaczył, że po jej policzku spływa łza więc otarł ją swoim kciukiem. Jeszcze raz głęboko spojrzeli w sobie oczy i znowu połączyli się w namiętnym pocałunku. Trwali tak dopóki nie usłyszeli krzyku... Po chwili niebo stało się ciemne... W parku zebrali się wszyscy posiadacze będący we Francj, w tym Mistrz Fu, oprócz jednej posiadaczki - Ani.
- Gdzie jest Anka?! - zapytały chyba wszystkie dziewczyny. Nikt nie zdołał odpowiedzieć, bo jakby z nikąd pojawił WC i Volpina.
- O jakie to słodkie, martwicie się o koleżankę! - powiedziała i wybuchła śmiechem.
- Volpina! - wysyczała przez zamknięte zęby Ami, zamieniona w Abeję.
- Raczej wasza przyjaciółka do Was nie dołączy... - powiedział WC śmiejąc się.
- Czemu niby? - zapytała Biedronka. Wrogowie spojrzeli na siebie i wybuchli śmiechem.
- To wy tego jeszcze nie widziałyście!? - wydukała ze śmiechem, po czym dodała. - Zamieniła hotel Grand Paris w lodowiec! - wykrzykła na cały regulator.
- Nie kłam! To w nie stylu Muzy!! - odpowiedziała prawdziwa lisiczka.
- Jeżeli nie wierzycie, to same zobaczcie! - zachęciła ich z uśmieszkiem. WC stworzył swoimi mocami jakimś cudem telewizor i go włączył. Właśnie nadawali relacje spod samego budynku. Naprawdę wyglądał jak bryła lodu.
- Skąd mamy pewność, że to na pewno Anka zrobiła?! Może to twoja sprawka?! - powiedział Czarny Kot.
- No to jeżeli nam nie wierzycie, to może zapytajcie się "aniołeczka"? - rzekła pewnie siebie Volpina.
*****
Ukryła się w zaułku. Jej tajemnica wyszła na jaw przez Chloé. Gdyby nie zciągła z niej rękawiczki i nie zdenerwowała, to by nie zamroziła hotelu. Uciekła. Nie chciała być zagrożeniem dla innych. Ta moc pojawiła się niedawno. Zaczęła się nasilać. Bała się jak cholera. Czego się bała? Że uznają ją za wiedźmę i znienawidzą. Ale teraz jest tylko sama. Zostawiła Leen w hotelu. Nie chciała, żeby ktoś zrzucił winę na nią. Wcale nie płakała. Musiała być silna. Postanowiła się wybrać w same góry. Tam nikt jej nie znajdzie i nie będzie zagrożeniem dla innych. Przeskakiwała budynki by nikt jej nie zobaczył. Po każdym kroku na dachu pojawiał się lód.
*****
- Ej, a może to tylko żart? - wyjąkał Plagg. - Moja mi amora nie zrobiła by tego! - bronił tak zaciekle. Nagle zobaczyli, że asfalt pokrywa się lodem, a w powietrzu zaczyna padać śnieg. Nad nimi przeleciała jakaś postać. Nie zdążyli spojrzeć jej się dokładnie. Dzięki swoim magicznym przyrządom, szybko dostali się pod sam ekskluzywny budynek. Robotnicy próbowali przełamać zamarznięty hotel. Do super bohaterów podeszła Chloé "na skargę".
- No nareszcie jesteś, Biedronko! - rzuciła się w ramiona bohaterki i spojrzała na innych. - I wy też.
- Co się stało? - zapytała Abeja.
- Była w hotelu mojego tatusia, pewna "gwiazdeczka", kuzynka takiej jednej pokraki z mojej klasy. I gdy byli fotoreporterzy, a oni chcieli zrobić zdjęcia tej "gwiazdeczki" więc też chciałam z nią. Dlatego pociągnęłam ją za rękę i zdjęłam jej jedną rękawiczkę, a ta zaczęła się na mnie drzeć. Więc też zaczęłam ją obrażać, a ta jednym ruchem ręki zrobiła lód... I później uciekła.
- Gdzie ona uciekła? - zapytała "Volpina", która nagle pojawiła się z Władcą Ciem.
- Yyhhh... Mówiła coś o jakiejś górze... - powiedziała przerażona blondynka i ukryła się za Czarnym Kotem.
- O, dziękuję! Co za trafna informacja! - powiedział uśmiechnięty Władca Ciem. - A teraz "Volpino", ruszajmy! Zrobimy jej gorące powitanie!- zaśmiał złowieszczo i przemieszczali się z zawrotną szybkością.
*****
Wspinała się po stromych powierzniach gór. Zdjęła rękawiczki. Pewnie już każdy wie - pomyślała. Szła. Pod nosem śpiewała piosenkę...
"Na zboczach gór, biały śnieg nocą lśni i nietknięte z tobą trwa, Królestwo samotnej duszy, a królową jestem ja..."
Puściła pelerynę i zaczęła "rzeźbić" śniegiem i lodem. Cały krajobraz letni zamienił się w zimowy.

niedziela, 10 kwietnia 2016

Prawie 2500 wyświetleń!!

Witajcie, dzisiaj chyba kolejny raz!
Już jest prawie 2500 wyświetleń, dlatego:

Dziękuję!! Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!! Dziękuję!! Dziękuję!! 
Thank you!! Thank you! Thank you!! Thank you!! Thank you!! 
Dank u!! Dank u! Dank u! Dank u!! Dank u!! Dank u!! 
Go raibh maith agat!! Go raibh maith agat! Go raibh maith agat! Go raibh maith agat!! Go raibh maith agat!! Go raibh maith agat!!
Danke!! Danke! Danke! Danke!! Danke!! Danke!! 

Zadajecie pewnie jeszcze pytanie: Co to są za języki?! Dlatego odpowiadam. Po kolei słowo dziękuję napisałam w języku:
- polskim
- angielskim
- niderlandzkim
- irlandzkim
- niemieckim.
Te języki mi są nieznane!! Mam osoby oglądające mego bloga z Polski, Stanów Zjednoczonych, Holandii, Irlandii i Niemiec!!! Dla mnie szok.... xd!!
Mam prośbę, żebyście jeszcze raz napisali mi linki do swoich stron. Ja nie nadążąm nad tym wszystkim!! Proszę o zagłosowanie w ankiecie! Obowiązkowo!!
P.S. ZA CHWILĘ JĄ DODAM!
Pozdrawiam!
Mari Agreste

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot, Rozdział 16

- Niech zgadnę, to był durnowaty pomysł Plagga? - westchnęła. Od razu pojawiło się kolejne kwami.
- Ej, byle nie durnowate! - próbował się bronić Plagg. - A tak poza tym obiecałeś mi autograf!
- Jaki autograf? - zapytała ciekawie Mari.
- Od Ani... - powiedziało rozmarzone kwami. Marinette lekko się zaśmiała.
- I taką właśnie ciebie lubię... - powiedział blondyn i przybliżył swoją twarz do jej ust. Dziewczyna teraz nie odepchnęła chłopaka. Zrozumiała, że on ją kocha... Połączyli swoje usta w namiętnym pocałunku. Plagg z lekkim obrzydzeniem wleciał do torby nastolatka. Tak samo postąpiła Tikki. Po kilku minutach oderwali się od siebie. Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Jaki ja byłem cholernie głupi - pomyślał. - Miałem miłość swojego życia obok siebie... Marinette, gdy zobaczyła jego rzadką minę, przytuliła go. Chłopak odwzajemnił uścisk. Niestety nie trwało to zbyt długo, bo pojawiła się Anka.
- No nareszcie! Miłość rośnie wokół Was! - powiedziała puszczając oczko do kuzynki. Para spojrzała na brunetkę ze zdziwieniem.
- Co ty tu robisz? - zapytała Mari.
- Muszę z tobą porozmawiać. - fiołkowooka miała już coś powiedzieć, ale znowu "gwiazda" jej przerwała. - Nie bój się nie uciekłam. Rodzice wiedzą gdzie jestem. Dzisiaj nie mam żadnych zajęć do zrobienia więc mogę trochę czasu spędzić z tobą. - odpowiedziała na wszystkie pytania, które chciała jej zadać starszą jedynie o miesiąc kuzynka. Wtedy nagle wyleciał Plagg ze zdjęciem piosenkarki.
- Już nie mogłem się doczekać... Witaj, może mnie nie znasz, ale jestem Plagg, twój szalony wielbiciel. Czy mogłabyś dać mi swój autograf? - powiedział to z taką powagą, że aż Tikki wyleciała i zaczęła się śmiać. "Najaśniejsza z gwiazd" podpisała się na swoim zdjęciu, wzięła na rękę czarne kwami i dała mu całusa w czółko. Plagguś niczym anioł spadał w wolnym tempie na ziemię.
- Nie wiedziałam, że aż tak zawrócisz komuś w głowie... - powiedziała Mari i cała trójka wybuchnęła śmiechem.
- A co do spotkania, to przyjdź pod szkołę o 12.00. Mamy wtedy trzy godziny przerwy więc uda nam się pogadać.
- Okej... - przytuliła nastolatków i ruszyła przed siebie.
- Mam pewien pomysł Leen. - powiedziała do swojej kwami.
- Jaki? - zapytała jak zawsze grzecznie.
- Kupię Mari czerwony materiał w czarne kropki. Niech dostanie coś ode mnie za pomoc przy takiej niezdarze. - odrzekła.
- To nieprawda. Jesteś niezwykłą dziewczyną, Aniu. Po tylu latach mnie odnalazłaś i bez namysłu przygarnęłaś. Nigdy nie spotkałam takiej osoby. - białe kwami wtuliło się w jej szyję. Obie wyruszyły do najlepszego sklepu z materiałami w Paryżu. Lekcje mijały dość szybko. Najgorsza była pierwsza - matematyka. Potem fransucki, plastyka i W-F. I tak nadeszła godzina 12.00. Przed szkołą czekała już na nią kuzynka. Przywitała się i poszły do kawiarni "Café Paris" niedaleko placówki. Podeszła do nich serveuse*.
- Table pour deux personnes**. - powiedziała Marinette. Posiadaczki zajęły miejsca przy oknie. Dopiero teraz "Biedronka" zauważyła na rękach Ani rękawiczki.
- Dlaczego masz na rękach rękawice? Przecież jest lato. Ale ona nic. Nie odpowiedziała.
- Servez-moi s'il vous plaît Menu***. - powiedziała w głosie bez emocji do obsługi "nie mowa ". - Nous voudrions commander à la carte.**** - zwróciła się do dziewczyny. Po kilku minutach zamówiły cocktail de jus de fruits***** i riz à l'Impératrice******. - To o czym chciałaś ze mną pogadać? - Pomogłabyś mi znaleźć mi moją moc?
- Tak, jasne!
- A... Prawie bym zapomniała. - podała projektance torbę. W środku był piękny materiał "biedronkowy", igły, poduszeczki, szpilki, nowe nici i inne rzeczy. Marinette podskoczyła z radości. Ania zaczęła się śmiać. Po skończeniu posiłku, wyszły i jeszcze chwilę pogadały. Na sam koniec Ance przypomniało się, że Mari to po francusku mąż. Zaczęły obie nabijać się ze skrótu imienia. Do rozpoczęcia zajęć zostało 1,5 godziny więc Adrien zaprowadził ją do parku.
- Co chciałeś mi powiedzieć? - zapytała zaskoczona zachowaniem blondyna. A ten ukląkł na kolanie i wyjął piękny wisiorek oraz zapytał:
*****
Haha Polsat xd! Zachęcam do brania udziału w konkursie! Proszę o komentarze!
Tłumaczenia
*serveuse - kelnerka
** Table pour deux personnes - Stolik na dwie osoby.
***Servez-moi s'il vous plâit Menu - Proszę podać mi Menu.
****Nous voudrions commander à la carte - Zamówimy coś z karty.
*****cocktail de jus de fruits - koktajl owocowy.
******riz à l'Impératrice - szarlotka.
Pozdrawiam!
Mari Agreste
P.S. Teraz będzie więcej języka fransuckiego!

Konkurs!!

Piszę tego posta specjalnie dla osób, które nie widziały mojego posta pt.: 
"Teorie są prawdziwe?! #1 - Thomas Astruc" 
Dobra, ale teraz przejdźmy do konkursu... 

Warunki
1. Warunkiem przystąpienia do konkursu jest zgłoszenie się pod tym postem do dnia 12 kwietnia.
2. Konkurs polega na napisaniu: opowiadania ( może być z dialogiem ) , kartki z pamiętnika itd. ( tylko opowiadania o miraculum ).
3. Gotowe pracę proszę wysyłać na mój adres e-mail: ola_2003-2003@o2.pl do dnia 17 kwietnia. 
4.  Wyniki postaram się dodać w tym samym dniu. 

Nagrody 
1. Prace zwycięzcy/zwycięzców użyje w moich nowych opowiadaniach, które jeszcze się nie pojawiły na blogu. 
2. Osoby, które zajmą 1,2 i 3 miejsce - polecę ich bloga na mojej stronie. 
3. Wszystkie opowiadania zrecenzjuję na drugim blogu - Recenzje mang,anime i blogów 

Chętne osoby zapraszam! Według mnie opłaca się, bo ostatnio zajęłam drugie miejsce w konkursie u Agathe.  
Pozdrawiam! 
Mari Agreste 
P.S. Proszę również zamieścić przy pracach swój pseudomin lub imię i nazwisko oraz adres bloga (jeżeli posiadacie).  



sobota, 9 kwietnia 2016

Co ma do powiedzenia? #1 - Thomas Asturc

Hej! Piszę nagłego posta. Oglądając filmiki o miraculum u Olchusia,  padło imię i  nazwisko reżysera naszej Biedronki  I Kota - Thomas Asturc. Youtuber powiedział coś o twitterze więc postanowiłam to sprawdzić. Udało mi się zrobić zdjęcia. Zobaczycie je pod postem. Uwzględniłam dwa z nich. W jednym piszę (uwaga tłumaczyłam z angielskiego xd...) że akuma nigdy nie zamieni Biedronki w złoczyńce. Drugi, który wyróżniłam to taki... No właśnie słyszeliście o powstaniu anime o tym serialu..?! Jeżeli nie to zapraszam do Olchusia. Natomiast w drugim poście napisał coś że to jest drogie zrobienie jakiejś tam wersji czy coś w tym stylu. Jeszcze jest trzeci post, w którym mówi chyba o drugim sezonie. Dla osób chętnych zapraszam odwiedzenie profilu Thomasa Asturca na twitterze.
Pozdrawiam!
Mari Agreste - pierwsze źródło informacji xd..

Teorie są prawdziwe?! #1 - Kto jest Władcom Ciem?

Hej! Dzisiaj wchodzę na bloga, a tam ( na pewno nie zgadniecie xd ) 2000 wyświetleń i około 90 komentarzy. Jak dla mnie to szok... Nie wiedziałam, że aż tak przyjmiecie mnie i bloga. Dlatego mam małe niespodzianki. Dobra, ale teraz przejdźmy do notatki...
Kto jest Władcom Ciem? 

To pytanie zadaje dużo fanów i wielbicieli miraculum. Dotychczasowo były dwie osoby, które przypominały Władce Ciem... ( taki fajny wstęp xd... ) 

1. Pan Kubdel 
Możemy go kojarzyć z odcinków: Czasołamaczka i Faraon. Jest ojcem Alix, z którą Marinette chodzi do klasy. Jednak do tej pory nie wiadomo czy jest Władcą Ciem ( ja nawet nie wiem dlaczego niektórzy tak myślą xd... ). 

2. Gabriel Agreste 
Znana nam dobrze postać. Jest ojcem Adriena. Zastawiacie się może dlaczego inny myślą, że to on? 
( Tutaj przygotował dla was punkty...) 
a) często nie ma go w domu (tym bardziej wtedy kiedy jest nowy złoczyńca), 
b) ma po prostu taki charakter, 
c) w odcinku 24 na samym początku możemy zauważyć w skrytce za obrazem księgę o miraculach, zdjęcie mamy Adriena  i miraculum pawia. 
d) w odcinku 22 gdy Gabriel zauważa na palcu Adriena jest trochę oszołomiony i przerażony, 
e) jest bardzo podobny do Władcy Ciem, 
f) Władca Ciem  ma w medalionie zdjęcie mamy Adriena, 
g) chyba w angielskiej wersji fani odkryli, że tata Adriena i Władca Ciem mają te same głosy. 

Jeżeli nie wierzycie mam dowody: 
Znalezione obrazy dla zapytania władca ciemZnalezione obrazy dla zapytania władca ciem   Znalezione obrazy dla zapytania władca ciem

3. Istnieją także inne teorie wymyślone przez widzów. 
a) że Władcom Ciem jest brat bliźniak Gabriela ( ale po co mu zdjęcie mamy Adriena...)  
b) lub że Władcom Ciem jest brat mamy Adriena. 

Drugie pytanie: Dlaczego Gabriel Agreste ( jako najprawdopodobniej Władca Ciem) chce zdobyć miracula Biedronki i Czarnego kota? Są różne teorie. Niektórzy sądzą, że chce wskrzecić żonę lub ją odnaleźć albo uwolnić ją z rąk innego posiadacza miracula.  

Tak jak obiecałam na koniec posta będą niespodzianki! 
Pierwsza z nich: Nowa seria na blogu! ( nie wiem jeszcze o czym będą opowiadania...) 
Druga: Konkurs! Warunkiem jest napisanie opowiadania ( może być z dialogiem) lub kartki z pamiętnika o miraculum. Nagroda dla trzech najlepszych osób: będzie recenzja bloga i opowiadania na moim innej stronie. Zwycięzca dodatkowo zdobędzie się na liście blogów, które polecam. Czas do zgłoszenia się pod tym postem macie do 14 kwietnia. Opowiadania proszę wysyłać na mój adres       e-mail: ola_2003-2003@o2.pl do 18 kwietnia. 
Trzecia ( i najlepsza) : dziś przypadkowo znalazłam tak jakby plakat filmowy o miraculum. Na razie nic nie wiadomo o żadnym filmie, ale może to oznaka... 

  

Pozdrawiam! 
Mari Agreste

piątek, 8 kwietnia 2016

Odpowiedzi do Q&A

Witajcie! Przepraszam was, ale nie mogłam dodawać nowych postów, bo miałam skonfiskowany telefon na kilka dni. Otóż jak się domyślacie po tytule, w tym poście odpowiem na pytania do Q&A. Pozwoliłam sobie podzielić pytania na dwie części: O mnie i serial. Serdecznie zapraszam do czytania.
*****
O MNIE
Pyt. 1 : Czy rodzice wiedzą, że blogujesz?
Tak, moi rodzice wiedzą. Mój tata bardzo to popiera, bo mówi, że rozwijam umiejętności, które potrzebne mi są w szkole.
Pyt. 2: Gdybyś miała teraz umrzeć jaką śmierć byś wybrała?
Mam dwie odpowiedzi na to pytanie. Moją pierwszą opcją jest śmierć w ramionach ukochanej osoby, a drugą, że zginie za miłość mojego życia. Jeżeli chodzi o rodzaj śmierci (np. wypadek samochodowy) to nie wiem jaki bym wybrała.
Pyt. 3: Wolisz stracić wszystkie swoje wspomnienia, czy je zachować, ale nie móc zapamiętać rzeczy, które Cię spotkają w przyszłości?
Myślę, że wolę "nie móc zapamiętać rzeczy, które Cię spotkają w przyszłości", ponieważ nie chcę wiedzieć co mnie spotka później, bo wszystko może się wydarzyć ( a poza tym chciałabym żeby to była tajemnica). Wolałabym zatrzymać swoje wspomnienia ( i te złe i te lepsze), bo wtedy udowodnię sobie jaka jestem, a jaką byłam.
Pyt. 4: Miałaś albo masz drugą połówkę?
Nie mam i nie miałam jak na razie drugiej połówki. Tak jak każdy mam swój obiekt westchnień, ale nie uważam tego, żeby to coś wyszło w przyszłości. 
Pyt. 5: Czym się interesujesz?
Nie wiem jak na nie odpowiedzieć więc powiem tak: lubię słuchać muzyki, czytać inne opowiadania o miraculum, oglądać miraculum, dowiadywać się różnych ciekawostek o tym serialu, czytać książki i mangi, oglądać anime, pisać opowiadania, tworzyć tego bloga ;), iść do kina na dobry film (najlepiej komedię romantyczną). Ogólnie wszystko co jest związane z miłością.
Pyt. 6: Jak masz na imię?
Takie standardowe pytanie. Na początku chciałam być pod pseudonimem, ale postanowiłam się przedstawić. Mam na imię Aleksandra. Możecie mnie nazywać Olą.
Pyt. 7: Jak to się stało, że poznałaś miraculum?
Podczas Świąt Bożego Narodzenia przypadkiem obejrzałam pierwszy odcinek miraculum. Spodobała mi się fabuła (najbardziej wątek miłosny). Więc czekałam na nowe odcinki. Kiedy w lutym zaczął się pierwszy sezon obejrzałam każdy odcinek (nawet po kilka razy), postanowiłam zobaczyć to do końca.Potem zaczęłam przeglądać sieć. Znalazłam dużo filmików i ciekawostek. Czytałam opowiadania osób na wikii i innych blogach. Po prostu mam hopla na tym punkcie.
Pyt. 8: Co skłoniło Cię do utworzenia bloga?
Szczerze to byłam trochę zazdrosna, że inni mają blogi lub opowiadania na wikii, a ludzie czytają i komentują. Dlatego postanowiłam założyć tego bloga. Chcę się podzielić swoimi pomysłami więc to piszę.
*****
SERIAL
Pyt. 1: Adrien czy Marinette?
Tak naprawdę to nie wiem. Obie postacie są niezwykłe i mają swoje tajemnice oraz sekrety. Po prostu wybieram te dwie.
Pyt. 2: Wolisz Czarnego Kota czy Biedronkę?
Taka sama odpowiedź co do poprzedniego pytania. Nie mam pojęcia, bo wszystkie lubię! Również wybieram dwie.
Pyt. 3: Którą postać z miraculum (może być z opowiadań) najbardziej lubisz?
Hmmm.. Trudny wybór. Ogólnie lubię wszystkie, ale najbardziej głównych bohaterów. Jeżeli chodzi o moje opowiadania to też wszystkie. Anka była moją inspiracją do Mari. Chciałam, aby ktoś oprócz niej miał taki problem. Natomiast Chloé.... Podobno są teorie, że zdobędzie miraculum pszczoły. Jeżeli trochę się zmieni to myślę, że ją polubie. 
*****
To na tyle. Myślę, że się spodobało. Proszę o komentarze!
P.S. Zamieszczam zdjęcia tych pytań.

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Nowe odcinki Miraculum: Biedronka i Czarny Kot!

Przed chwilą na Disney Channel była reklama o miraculum. Pokazali kawałki nowych odcinków i na koniec poinformowali że nowe odcinki zaczną się 11 kwietnia o 17.05. Mamy pewność, że w Polsce zobaczymy cały sezon z dubbingiem. A co z drugim i trzecim?
Pozdrawiam!
Mari Agreste

Miraculum Biedronka i Czarny Kot, Rozdział 14

Dziewczyny zrobiły kilka uników. Ich sobowtóry były takie silne jak one. Plan Władcy Ciem był dobrze przemyślany. Wiedział, że one nie pokonają samych siebie. Po 25 minutowej walce Mari była wykończona, ale Anka pomagała jej. Miały trudny orzech do zgryzienia, bo sobowtóry ogóle się nie męczyły, a ich przemiana mogła trwać przez wiele godzin. Mimo to nie podawały się. Reszta grupy już miała do nich podejść i im pomóc, ale Mistrz Fu się odezwał:
- Nie możecie im pomagać. - powiedział jak zawsze spokojnie staruszek.
- Ale one sobie same nie poradzą! - powiedział z oburzeniem Czarny Kot.
- To ich problem. Zwycięstwo mimo przeszkód to ich obowiązek. - powiedział. Nikt nie spodziewał się, że Mistrz to powie. Nawet same kwami. I wtedy Plagg palnął:
- A jeżeli mojej "gwiazdce" co się stani... - nie zdążył powiedzieć, bo wszyscy usłyszeli wielki huk. Plagg chyba wypowiedział magiczne słowa, bo nagle za Muzą pojawił WC i zrobił jej legendarny ruch, który nikt nigdy nie przeżył. Jednak w ostatniej chwili swoim ciałem osłoniła ją Biedronka. Wszyscy byli oszołomieni. Nie myśleli, że WC cofnie się aż do tego kroku. Tikki uroniła małą łzę.
-Mari, obudź się.... Proszę... - po jej policzku spłynęła mała łza. Marinette krwawiła z podbrzusza. A ona nic nie mogła zrobić. Była po prostu wściekła na WC. Każdy mógł to zauważyć, ponieważ jej kolor oczu był teraz czerwony.
- Mi amore... - powiedział Plagg spoglądając na dziewczynę biegnącą jak pędziwiatr w stronę swojego wroga. Dzięki swojej szybkości posłała mu kopniaka w brzuch, który poniósł go kilka metrów dalej.
- Tylko na tyle cię stać... Potrafisz jedynie ranić ludzi... bo chcesz zdobyć cholerne miracula...?! - krzykła na niego z pogardą.
- Przepraszam bardzo... ale co ja zrobiłem...? - nadal uśmiech nie uciekał z jego twarzy.
- Co zrobiłeś?! I jeszcze się pytasz?! - spojrzała jeszcze raz na leżącą Mari.
- A o to ci chodzi... - powiedział nie pokazując uczuć.
- Tak, o to?! - podeszła do niego i zaczęła go szarpać. WC odepchnął ją z impetem na ziemię. Patryka krew zalewała. Jak i Adriena. Ich największy wróg próbował zabrać im swoje panie.
- Myślisz, że co? Niby jesteś najsilniejszym z miracul, a zachowujesz się jak zwykły bachor! - powiedział z miną psychopaty. - Ja jej tego nie zrobiłem, bo to ty ją zabiłaś!? - dopiero teraz do dziewczyny dotarły te słowa. - Wiesz dlaczego?! - złapał ją za bluzkę i zaczął szarpać. - Bo jesteś potworem, a nie superbohaterem?! - powiedział jej to prosto w twarz. W tym momencie opuścił ją, a ona przypadkowo upadając rozścieła sobie rękę.
- Jak ty możesz?! To ty jesteś potworem, a nie on... - Ami nie dokończyła, bo w tej chwili przerwała jej Anka, która była zalana łzami.
-On ma rację. To przeze mnie Marinette... - ledwo co powiedziała to słowo - ... nie żyje. Proszę cię, pomóż jej? Zrobię wszystko tylko pomóż jej?! - powiedziała błagalnym głosem i dopiero teraz wybuchła płaczem.
- Mówisz, że wszystko, tak? - teraz wiedział co zrobić - Oddaj mi swoje miraculum!
Dziewczyna się przraziła. Miała taką minę tak jakby była w samej bieliźnie i znajdowała się wśród chłopców. Zrobiła krok do tyłu. Pierwszy raz w życiu się bała. WC widział jej zamiary. Ale nie przejmował się tym. Miał plan C. Z tyłu kostiumu schował mały sztylet. Każdy wiedział jak bardzo chce zdobyć miracula, ale nikt nie domyślał się, że posunie się aż do tego... Zrobił krok na przód i nagle ruszył przed siebie. Wyjął narzędzie i nie zważał na to, że zabiję nastolatkę. Zadawał jej głębokie i silne ciosy w okolicach klatki piersiowej. I tak zabiłem już jedną - pomyślał. Sam się nie domyślał, że "ta pierwsza żyła". Patrzyła jak zabija jej najbliższą osobę. Nie ona sama. Cała grupa gapiła się na tą koszmarną scenę. Nie mogli postawić nawet jednego kroka. Gdy zadał ostatni cios, Ania przed oczami zobaczyła całe swoje dotychczasowe życie. Po sekundzie upadła na ziemię. Nie żyła. Jej brzuch był niczym rozszarpane mięso. Mari teraz zrozumiała, że jest już zapóźno.
-Nie?! - WC usłyszał za sobą przeraźliwy krzyk rozpaczy. To była Biedronka.

niedziela, 3 kwietnia 2016

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot, Rozdział 13

-Szczerze, to nie! - krzyknął Adrien.
-Haha! Śmieszysz mnie! - powiedziała flirciarskim głosem Anty-Biedronka. Czarny Kot spojrzał na nią zdziwiony. Teraz zobaczył jej walory kobiety. W duchu cieszył się choć musi z nią walczyć.
*****
Obie leżały lekko zadrapane na ciele. Były nieprzytomny. Czuły się jakby ktoś odebrał im całą energię potrzebną do życia i walki. Przywiązane były do rury. Na nadgarstkach i kostkach widać było ślady po przywiązaniu. Na ich czołach widać pot.
-Ania? - powiedziała szeptem do kuzynki. Dotknęła ręką jej głowę. Jej czoło było rozpalone. Miała gorączkę. Wywnioskowała że musiała mieć koszmar bo trzęsła się ze strachu i mruczała coś pod nosem. W tej chwili przypomniała sobie Adriena. Dowiedziała się że to iluzja, wtedy gdy jej wredna i zła strona opuściła jej duszę. Tak samo stało się Ance. Ich stan psychiczny był lepszy, bo gościły w nim same przyjemne rzeczy. Ale tak naprawdę pamiętały coś się stało i tę głupie okropne myśli. Zdarzyło się to co się wcześniej przyśniło posiadaczce białego miraculum. Ich złe strony pojawiły się jak cienie, ale w ludzkiej postaci. Było im cholernie głupio, że one tu siedziały, a reszta walczyła. Marinette wstała. Nogi były jak z waty. Chwiały się i nie mogła ustać. Postanowiła poszukać wyjścia z tej dziwnej komnaty.
-Co szukasz sama? - Anka powiedziała szeptem. W jej głosie wciąż była nutka żartu choć sprawa jest poważna.
-To w takim razie pomóż mi. - rzekła Mari. Brunetka próbowała odwiązać sznury. Francuzka i pół Chinka była jednak negatywnych myśli. Ku jej zdziwieniu udało się pozbyć sznurów. Ledwo co wstała. Była słabsza fizycznie od niej. Choć miała silniejsze miraculum to wyglądała jak trup. Podeszła do Mari i pomogła rozwiązać liny. Obie obmacywały ściany, podłogi i inne rzeczy by uciec i pomóż im. Jednak na razie nic nie wskurały.
*****
Ami zamieniona w Abeję broniła zaciekle siebie i innych. Tak jak pozostała grupa. Postanowili że dziewczyny użyją swoich mocy, a jeżeli nie pokonają wrogów to chłopaki wejdą do gry. A one w tym czasie odpoczną. I tak do skutku. Tikki i Leen siedziały obok Mistrza Fu i myślały tylko jak złamać czar akumy. Obok walczących pojawił się nie kto inny jak Władca Ciem. Każdy był zdziwiony bo myśleli , że kiedy ktoś jest pod akumy, on się nie pokazuje.
-Witajcie! - powiedział.
-Czego chcesz od nas? - zapytała Tikki.
-Czego tu się denerwować? Oddam Wam wasze ukochane, jeśli oddasz mi swoje miraculum. - zwrócił się do Czarnego Kota. Nawet się nie domyślają że to nie one - pomyślał. *****
-Znalazłam. - powiedziała Mari ledwo słyszalnym głosem. Dotknęła uchwytu podłogi. Otworzyła klapę. Kanały. No trudno - pomyślała. Wzięła Ankę pod rękę. Zeszły po drabinie i ukazał im się długi korytarz.
-Jestem tylko ciężarem. Nie dojdziemy na czas. - powiedziała i po jej policzku spłynęła łza. Marinette widziała jak kuzynka cierpi. Jej organizm zawsze był słabszy.
-Nie mów tak. Damy radę. Ty dasz radę. - puściła jej rękę i zachęciła by sama szła. Zgodziła się i uwierzyła w siebie. Okazało że nawet podczas kontuzji miała dobry humor i dużo energii. Po kwadransie ujrzały właz. Wdrapały się po drabince i mocno z całej siły otworzyły otwór. Im oczom ukazał się widok jak Czarny Kot, czyli Adrien oddaje swoje miraculum Władcy Ciem. Kipiała w nich złość. Nie wiedzieli, że to iluzja. Dziewczyny urwały kawałek materiału ze swoich bluzek i zawinęły zadrapania i drobne rany. Czuły się jakby energia do nich wracała. Rzuciły się w bieg.
-Hej, nie przeszkadzamy, Władco Ciem? - zapytały poprawiając sobie fryzury.
-Anka?! Marinette?! - wszyscy krzykli oszołomieni. Najbardziej Tikki i Leen.
-Jak się wydostałyście się z mojej pułapki? - zapytał wściekle WC.
-Nie było trudno. - powiedziała Ania. - A teraz Leen zanuć swą pieśń!
-W takim razie... Tikki kropkuj! - wypowiedziała Marinette. I obie stały się superbohaterkami.
-To twój koniec Władco Ciem! - krzykły obie jednocześnie.
-Mylicie się! Mam plan B! - zaśmiał się złowieszczo. - Sobowtóry zabrać ich miracula! - wydał rozkaz i pokazał palcem na Biedronkę i Muzę.

sobota, 2 kwietnia 2016

Q&A #2

Dodaje ten post ze względu na to że tylko dwie osoby zadały mi pytania dlatego daje innym drugą szansę. Możecie pod tym postem zadać pytania skierowane do mnie,bloga lub o serialu. Macie czas do 9 kwietnia. Odpowiedzi powinnam udostępnić po południu.
Pozdrawiam!
Mari Agreste
P.S. Mogę długo nie dodawać opowiadań, bo przygotowuję się  do konkursu innej blogerki.

piątek, 1 kwietnia 2016

Miraculum Biedronka i Czarny Kot, Rozdział 12

-Ale szefie zapomniałeś o miraculum Biedronki! - powiedziała lisiczka wracając do siedziby WC.
-Nie zapomniałem. - powiedział z miną psychopaty.
- Mam dla Ciebie dodatkową misję. *****
Mari właśnie skończyła robić projekt sukienki Alyi na jej urodziny. Jutro postanowiła zamówić materiał i dodatki. Cały czas myślała o Adrienie. To dzięki niemu lała się ta inspiracja. Przez uchylone drzwiczki na balkon usłyszała jakieś głośne hałasy. Szybko wybiegła po schodach i po momencie była na górze. To co zobaczyła było dla niej ogromnym ciosem. Do jej oczu napłynęły łzy. Płakała. Jak on mógł - pomyślała. Adrien i Chloé całowali się przed jej domem. Myślała, że on ją kocha. A no tak - pomyślała - on kocha tylko Ladybug. Może to przez to że powiedziała żeby o nią zawalczył?! - dziewczyna rozpłakała się. Nie mogła hamować łez. Tikki gdy zobaczyła ją w tym stanie, zaniemówiła. Kwami nie miało jak jej opanować.
-Haha! Dobra robota, Volpino! A teraz leć do niej moja mała akumo i zawładnij nią! - WC wypuścił przemienionego już motyla. Gdy akuma wleciała do jej kolczyków, posiadacz miracula motyla przemówił:
-Witaj, Biedronko pomogę Ci się zemścić na tym chłopaku, ale najpierw przyniesiesz mi miraculum Czarnego Kota z pomocą Anty-Muzy. Zgoda?
-Nie ja nie mogę... - po chwili zmieniła twarz. - Zgadzam się. - i stała się Anty-Biedronką*. W tej chwili szybkim ruchem fletu lisica dotknęła iluzji pocałunku.
-Nieźle to sobie wymyśliłeś, szefie. Ugotowałeś dwie pieczenie na jednym ogniem. - powiedziała do WC - Co zamierzasz teraz?
-Nie wiedziałem że potrafisz tak szybko się przedostawać. A co do pytania to nie koniec. Będziesz mi jeszcze potrzebna.
*****
-No nareszcie. Jak można tak długo czekać? - powiedziała z poirytowaniem Anty-Muza.
-Dobra, nie czas na gadanie. Teraz musimy zdobyć miraculum Czarnego Kota. - wyszczerzyła złowieszczo zęby.
*****
- A ty tak na serio zakochałeś się w Marinette? - zapytał Patryk. Adrien i Patryk znali się od bardzo dawna. Ich ojcowie współpracowali ze sobą. - Czy raczej może w Biedronce?
-W ich obu. - rzekł rozmarzony.
-Ja cię powinnam zapytać o tym samym Patryk. Co tam z Anką? - zapytała ciekawsko Amelia. Chłopak nie zdążył nic powiedzieć bo cała grupa zobaczyła coś czego by się nie domyśliła. Niebo stało się ciemne a na dachu zauważyli ANTY-BIEDRONKĘ I ANTY-MUZĘ?!
-Haha! Co kotka zamurowało? ! - śmiały się i patrzyły na Adriena. I przybiły żółwia.
-Kim wy jesteście do cholery?! - zapytała Roksana.
-A co nie poznajesz swojej BYŁEJ najlepszej koleżanki i Biedrony! - po tym zaśmiały się.
-A jednak zrobił to! - grupa dostała zawału, za nimi pojawił się Mistrz Fu.
- Jesteście silniejsze od niego. Obudźcie się! Marinette! Ania! - krzyknął staruszek jak tylko umiał.
-Haha! Myślisz że co? Już nie ma Marinette i Ani! Są teraz Anty-Muza i Anty-Biedronka! - po czym obie strzeliły w niego kulami z silną mocą. Wszystkim udało się uniknąć strzału. Nie poznawali swoich koleżanek.
-Chodźcie. - powiedział szeptem Fu i pociągnął ich za sobą.
-Co się stało? - zapytała Alya?!
- Więc to ty jesteś Alya. Tylko ty możesz pomóc zmienić się Marinette.
-A co z Anią? - zapytała się Leen. -Narazie jeszcze nie wiem.
-Skąd się tutaj wzięłaś? - powiedziała zmieszany Adrien do Alyi.
-To samo co ja. - chłopak bardziej się zmieszał, bo ujrzał Nino. - Nie bój się o wszystkim wiemy i nie wydamy was.
-My chcemy tylko pomóc. - powiedziała Alya. Każdy odetchnął.
-Nie ma czasu! Musicie się przemienić i walczyć z nimi. - powiedział tym razem nieopanowany Mistrz Fu.
-Ale to przecież nasi najbliżsi! - wtrącił Marcin.
-To już nie są nasi przyjaciele tylko wrogowie! Nikt się nie odezwał i wszyscy dokonali przemiany. Wyszli z ukrycia jako superbohaterowie i nie poznali Paryża. To miasto było ruiną. Budynki były lekko zbombardowane, a ludzie uciekali. Po krótkich oględzinach miejsca, spostrzegli Volipnę na jakimś dziwnym stworzeniu, które łapało swoimi mackami przypadkowych przechodniów. W złapanych  była m.in. Chloé, Sabrina i Alix z ich szkoły. Nagle przed nimi pojawiła się Anty-Muza.
-No co kopara opadła? - zapytała.
*****
Witajcie! Napisałam ten rozdział z myślą o kimś kogo lubię (nie chodzi mi o chłopaka xd...). A tak poza tym życzę wam udanego weekendu!
Pozdrawiam!
Mari Agreste