Podczas, gdy ona "bawiła się" , cała Francja zamieniła się w "lodową krainę". Nikt nie wychodził z domu. Superbohaterowie rozdawali ciepłe koce i drewno na opał. Burmistrz zapraszał głodnych do hotelu na gorący obiad. Ale również wrogowie "nie spali". Postanowili przygotować się na warunki pogodowe. Zamienieni w zwykłych ludzi wybrali się do sklepu w górach.
- Dzień dobry! O, toż to sam pan Agreste. W czym mogę służyć? - zapytał mile sprzedawca.
- Poprosimy dwa ciepłe koce i dwie pary zimowych butów. - powiedziała pewnie siebie Lila.
- Dobrze, już podaję! - sklepikarz poszedł na zapleczę.
- Szefie, ale co my jej zrobimy?
- Zamienimy ją w bryłkę lodu.
*****
Gdy po kilku godzinach robotnicy "rozpuścili" hotel Grand Paris, superbohaterowie znaleźli w apartamencie małe, zamarznięte, białe kwami.
- Leen?! Ty żyjesz?! - zaczął trząść ją Plagg.
- Taaakk... Tyyy.. mójjj... głupiii.. bracieee.... - powiedziała istotka budząc się.
- Bracie?! - krzykli wszyscy.
- Tak. Nie wiedzieliście? - zapytała Foxy, kwami lisa. - Plagg jest starszym bratem Leen.
- Starszym i głupszym. - powiedziała stworzonko wstając. Była cała zimna. Mistrz Fu wziął ją na ręcę i przytulił do swojego grubego szalika. Momentalnie jej temperatura podskoczyła.
- Gdzie jest Ania? - zapytała rozglądając się po pomieszczeniu.
- Ania narobiła zimy w całym kraju... - powiedziała smutnym tonem Mari.
- Ale jak to..? - po ciałku kwami poleciała łza i rozpłakała się rzucając siebie w ramiona brata. Plagg próbował ją uspokoić.
*****
Właśnie skończyła budować zamek z lodu. Sama nie wiedziała, że tak potrafi. Pałac wyglądał przepięknie. Schody, żyrandole, podłoga, ściany... wszystko zrobiła dzięki swojej mocy. Usłyszała hałasy na zewnątrz więc postanowiła to sprawdzić. Ujrzała "Volpinę" i WC, którzy kierowali się w jej stronę. Musieli ją zobaczyć, bo przyspieszyli kroku. Uciekła na piętro. Ale oni nie dawali za wygraną. Dogonili ją.
- No co teraz jesteś cwana? - zapytał Gabriel przemieniony w Władcę Ciem.
- Czego chcesz?
- I jeszcze śmiesz się tak do mnie odzywać...
- Oj, szefie! Nie trudź się nią! Ona i tak pogrąża się w swoim strachu! - powiedziała jej w twarz fałszywa lisiczka. Ona miała rację! - pomyślała Ania. Była bardzo zdezorientowana dlatego WC wykorzystał to i strzelił silną mocą w jej serce. Pasemka włosów dziewczyny po mału stawały się jasne. Chwilę leżała bez ruchu. Ciało stawało się jak lód. Zamroził ją. *****
Wszyscy szli po szlaku, który prowadził do góry. Nagle Leen sama z siebie upadła na ziemię. Mistrz Fu oraz inny szybko zareagowali. Staruszek wiedział co się święci.
- Musimy szybko dojść!
- Ale dlaczego Mistrzu? Czy coś jest nie tak? - zapytała Ami. Każdy patrzył na siebie.
- Jeżeli nie dojdziemy na czas może być za późno! - krzyknął stalowym tonem. Dziewczyny przeraziły się tak jak wszyscy.
*****
Po mału wstała. WC był zdumiony, że potrafiła powstać po tak silnym uderzeniu. Wiedziała, że nie da rady ich pokonać, ale znieuruchomić tak. W sekundzie zaczęła działać lodem. Szybko zatrzymała wrogów, ale nie na długo. WC dzięki swojej sile wy dostał się z pułapki.
- To teraz dokończę swoje dzieła... - wstał i miał ruszyć, ale przeszkodziła mu "lisiczka".
- A ja to co? - zapytała z oburzeniem.
- Przepraszam, zapomniałem o tobie. - uwolnił ją i dał sztylet. - To ty zakończyć tę walkę.
Volpina zamarła na moment, ale po chwili ocknęła się i rzekła:
- Oczywiście, że to zrobię. To mój obowiązek.
Wichura wraz z gradem narastała. To przez ten strach. Ona już się poddała. Teraz chciała ucieć tylko gdzie? WC i tak ją wszędzie znajdzie... Nagle od tyłu zaszła ją lisia podróbka.
- Proszę zostaw mnie ! - błagała. - Ja chcę tylko odejść. Zaopiekuj się moją kuzynką Marinette, proszę!
- Mam się zaopiekować tylko, że... nie mam jak.
- Ale jak to?
- Ty nadal tego nie rozumiesz? Ona nie żyję. Zamarzła przez tą epidemię zimna. To ty ją zabiłaś! - krzykła to co wymyśliła na poczekaniu. Nastolatka po tym co usłyszała upadła, a wichura ustała.
*****
Szli jak najszybciej, ale wichura ich spowalniała. Byli już blisko pałacu. Wtedy nagle..
*****
Hej! Mam nadzieję, że się podoba. Jutro znajdziecie na blogu pierwszy wpis nowej serii Pamiętnik Adriena. Powinno wam się spodobać. Koleżanka czytając fragment mówiła że jest wspaniały. Do zobaczenia jutro, a może raczej dzisiaj...?
Pozdrawiam!
Mari Agreste
- Dzień dobry! O, toż to sam pan Agreste. W czym mogę służyć? - zapytał mile sprzedawca.
- Poprosimy dwa ciepłe koce i dwie pary zimowych butów. - powiedziała pewnie siebie Lila.
- Dobrze, już podaję! - sklepikarz poszedł na zapleczę.
- Szefie, ale co my jej zrobimy?
- Zamienimy ją w bryłkę lodu.
*****
Gdy po kilku godzinach robotnicy "rozpuścili" hotel Grand Paris, superbohaterowie znaleźli w apartamencie małe, zamarznięte, białe kwami.
- Leen?! Ty żyjesz?! - zaczął trząść ją Plagg.
- Taaakk... Tyyy.. mójjj... głupiii.. bracieee.... - powiedziała istotka budząc się.
- Bracie?! - krzykli wszyscy.
- Tak. Nie wiedzieliście? - zapytała Foxy, kwami lisa. - Plagg jest starszym bratem Leen.
- Starszym i głupszym. - powiedziała stworzonko wstając. Była cała zimna. Mistrz Fu wziął ją na ręcę i przytulił do swojego grubego szalika. Momentalnie jej temperatura podskoczyła.
- Gdzie jest Ania? - zapytała rozglądając się po pomieszczeniu.
- Ania narobiła zimy w całym kraju... - powiedziała smutnym tonem Mari.
- Ale jak to..? - po ciałku kwami poleciała łza i rozpłakała się rzucając siebie w ramiona brata. Plagg próbował ją uspokoić.
*****
Właśnie skończyła budować zamek z lodu. Sama nie wiedziała, że tak potrafi. Pałac wyglądał przepięknie. Schody, żyrandole, podłoga, ściany... wszystko zrobiła dzięki swojej mocy. Usłyszała hałasy na zewnątrz więc postanowiła to sprawdzić. Ujrzała "Volpinę" i WC, którzy kierowali się w jej stronę. Musieli ją zobaczyć, bo przyspieszyli kroku. Uciekła na piętro. Ale oni nie dawali za wygraną. Dogonili ją.
- No co teraz jesteś cwana? - zapytał Gabriel przemieniony w Władcę Ciem.
- Czego chcesz?
- I jeszcze śmiesz się tak do mnie odzywać...
- Oj, szefie! Nie trudź się nią! Ona i tak pogrąża się w swoim strachu! - powiedziała jej w twarz fałszywa lisiczka. Ona miała rację! - pomyślała Ania. Była bardzo zdezorientowana dlatego WC wykorzystał to i strzelił silną mocą w jej serce. Pasemka włosów dziewczyny po mału stawały się jasne. Chwilę leżała bez ruchu. Ciało stawało się jak lód. Zamroził ją. *****
Wszyscy szli po szlaku, który prowadził do góry. Nagle Leen sama z siebie upadła na ziemię. Mistrz Fu oraz inny szybko zareagowali. Staruszek wiedział co się święci.
- Musimy szybko dojść!
- Ale dlaczego Mistrzu? Czy coś jest nie tak? - zapytała Ami. Każdy patrzył na siebie.
- Jeżeli nie dojdziemy na czas może być za późno! - krzyknął stalowym tonem. Dziewczyny przeraziły się tak jak wszyscy.
*****
Po mału wstała. WC był zdumiony, że potrafiła powstać po tak silnym uderzeniu. Wiedziała, że nie da rady ich pokonać, ale znieuruchomić tak. W sekundzie zaczęła działać lodem. Szybko zatrzymała wrogów, ale nie na długo. WC dzięki swojej sile wy dostał się z pułapki.
- To teraz dokończę swoje dzieła... - wstał i miał ruszyć, ale przeszkodziła mu "lisiczka".
- A ja to co? - zapytała z oburzeniem.
- Przepraszam, zapomniałem o tobie. - uwolnił ją i dał sztylet. - To ty zakończyć tę walkę.
Volpina zamarła na moment, ale po chwili ocknęła się i rzekła:
- Oczywiście, że to zrobię. To mój obowiązek.
Wichura wraz z gradem narastała. To przez ten strach. Ona już się poddała. Teraz chciała ucieć tylko gdzie? WC i tak ją wszędzie znajdzie... Nagle od tyłu zaszła ją lisia podróbka.
- Proszę zostaw mnie ! - błagała. - Ja chcę tylko odejść. Zaopiekuj się moją kuzynką Marinette, proszę!
- Mam się zaopiekować tylko, że... nie mam jak.
- Ale jak to?
- Ty nadal tego nie rozumiesz? Ona nie żyję. Zamarzła przez tą epidemię zimna. To ty ją zabiłaś! - krzykła to co wymyśliła na poczekaniu. Nastolatka po tym co usłyszała upadła, a wichura ustała.
*****
Szli jak najszybciej, ale wichura ich spowalniała. Byli już blisko pałacu. Wtedy nagle..
*****
Hej! Mam nadzieję, że się podoba. Jutro znajdziecie na blogu pierwszy wpis nowej serii Pamiętnik Adriena. Powinno wam się spodobać. Koleżanka czytając fragment mówiła że jest wspaniały. Do zobaczenia jutro, a może raczej dzisiaj...?
Pozdrawiam!
Mari Agreste
Genialne wow no brak mi słów xD czekam na next pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńGenialny♥♥♥♥♥♥♥♡♡♡♡★
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie!
OdpowiedzUsuńPs. Przed chwilą wysłałam pracę na konkurs. Wyniki będą na tym blogu?
Super!
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim! Na razie czytałam dwa opowiadania i według mnie wszystko zależy od błędów ortograficznych oraz długości pracy. P.S. Przesłanych mam tylko 3 opowiadania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mari Agreste