niedziela, 24 kwietnia 2016

20.04.2016 r. , Paryż

20.04.2016 r. , Paryż
Drogi pamiętniku!
Dzisiaj znowu do Ciebie piszę. Dostałem wiadomość od Mistrza Fu, abym jutro przyszedł do niego jako superbohater. Inni też mają tam być. Biedronsia... Ach, ale teraz czas skończyć marzyć. Obudziłem się o 6.55. Poszedłem od razu w stronę łazienki. Chociaż i tak będę pachnieć serem... - pomyślałem tak na początku. Wziąłem zimny prysznic i zająłem się moimi bujnymi blond włosami. Gdy skończyłem postanowiłem ubrać się dziś inaczej. Założyłem zielony t-shirt, czarne jeansy i niebieskie tenisówki. Zszedłem na dół na śniadanie, naleśniki z truskawkami z sokiem pomarańczowym. Było niebo w gębie. Zostałem jak zawsze odwieziony pod placówkę. Czekał na mnie Nino, ale ze smutnymi wieściami. Nathaniel próbował poderwać Marinette, a mojemu kumplowi ona się podoba. Chciałem mu pomóc dlatego zapytałem się Marinette czy chodzi z Nathanielem. Wyjąkała mi, że nie. Powiedziałem przyjacielowi dobrą nowinę. Bardzo się ucieszył. Miłość niekiedy jest ślepa... chociaż u mnie i Biedronki na razie jest okey... Nie jesteśmy jeszcze razem, ale nad tym pracuje. Lekcje minęły dziś nadzwyczaj szybko. Na pierwszych dwóch były w-fy, potem fizyka, chemia, fransucki, matematyka i WDŻ. Na tym ostatnim rozmawialiśmy o wpadce... Nie muszę ci mówić, bo to raczej intymne rzeczy... Kiedy wróciłem do domu, zastałem ojca w salonie. W ciszy zjadłem z nim obiad. Zaproponował, żebyśmy się wybrali na bal organizowany przez burmistrza. Byłem lekko zdziwiony jego propozycją, ale bez namysłu zgodziłem się... Impreza miała się odbyć za tydzień. Tata zamówił dla mnie smoking. Dopiero później domyśliłem się, że on to robi dla szopki... Chce pokazać, że jest wspaniałym ojcem wyłącznie prasie i mediom. Byłem zły, ale nie mogłem odmówić. Wszystko już było zaplanowane. Zawiedziony poszedłem odrobić zadania. Zajęło mi to godzinę i musiałem się pouczyć do testu z chemii, który miał być jutro. Podczas moich obowiązków, jak zawsze WC musiał coś "zmalować". Tym razem wymyślił Pioruna. Jak się domyśliłem po nazwie, zaczął we mnie rzucać piorunami. Po chwili pojawiła się Biedronka. Nie była dziś tak zdeterminowana jak zawsze. Coś musiało się stać... - pomyślałem. Moja Pani wykrzykła: Szczęśliwy Traf i jo-jo stworzyło piorunochron. Dzięki niemu ochroniliśmy się od strzałów. Znieurochmiłem wroga, a Biedrona przejęła wisiorek, w którym kryła się akuma. Złamała przedmiot i wyleciała ciemna ciemka. Złapała ją w jo-jo, a zamiast niej momentalnie pojawił się biały motylek. Rzuciła piorunochronem do góry i powiedziała: Niezwykła Biedronka! Wszystko wróciło do normalności. Przybyliśmy naszego żółwia i rzekliśmy swoje: Zaliczone. Rozeszliśmy się w odwrotne strony. Zdążyłem przetransportować się do pokoju, gdzie przemieniłem się w prawdziwą postać. Wziąłem kąpiel i nakarmiłem Plagga camembertem. Ubrałem się w spodenki na noc i walłem w kimono. Niedawno obudził mnie Plagg, żebym mu znów dał sera. Na początku byłem trochę zły, ale przy okazji przypomniałem sobie o następnym wpisie w tobie. Za chwilę pójdę spać, bo czuję się senny...
Do zobaczenia jutra!
Adrien
~ by Mari ~

2 komentarze: