Uwaga!!! To 15 część opowiadania. Dodaje ją teraz, bo pomyliłam się w numeracji opowiadań i napisałam, że to 17 część. Chciałam ją edytować, ale przypadkiem przestała isnieć dlatego macie poprawioną cyfrę :3
*****
-A ja myślałem, że nie żyjesz?! - wybuchł śmiechem. - Fajnie się patrzyło jak umiera koleżanka! Mari dopiero teraz się rozbeczała. Nawet nie próbowała się powstrzymywać. WC podszedł do niej.
-Ej, spróbuj ją tknąć! - krzyknął Adrien.
-Nie bój... się oon... jej nie tknie... - wstała powoli z ziemi. WC patrzył się w nią jak wryty. Przecież przed chwilą ją zabiłem...- pomyślał.
-Ja przecież... ciię zabiłemm... - wyjąkał i lekko się cofnął. Dopiero teraz Marinette spojrzała na swoją kuzynkę. Jej brzuch nadal przypominał rozszarpane mięso. Z jej warg wydobywała się czerwona ciecz. Niby zachowywała się się jak normalny człowiek, to kolor oczu powtórnie zmienił się na ten zwykły. -Sama nie wiem czemu jeszcze żyję... - powiedziała podśmiewując się pod nosem. - Może to przeznaczenie... Aby razem z Biedroną cię załatwić... - popatrzyła na płaczącą towarzyszkę swoim przebiegłym spojrzeniem. I nagle...
-Marinette, czas do szkoły! - krzyknęła Sabina do swojej córki. Nastolatka szybko otworzyła oczy i otarła czoło. To tylko koszmar - pomyślała.
-Już wstaję! - odpowiedziała i obejrzała się za budzikiem. Wskazywał godzinę 7.25. W biegu zerwała się z łóżka i założyła czarną koronkową spódnicę, białą koszulę, szarą marynarkę i baleriny. Zbiegła na dół na śniadanie. To co miała na talerzu znalazło się w jej plecaku, po czym rzuciła zwykłe:
-Zjem w szkole!
Wzięła tornister, który był wypełniony przyborami i kosmetyczką. Gdy trafiła do placówki, poszła do najbliższej toalety, aby poprawić wygląd. No bo przecież Adrien nie może mnie zobaczyć bez makijażu - pomyślała. Po drobnych korektach, pobiegła pod klasę gdzie spotkała Alyę.
-No nareszcie! Gdzie ty byłaś! - przytuliła Mari po czym dodała - No nieźle! Nie wiedziałam, że aż tak się wystroisz. Na co nastoletnia Biedronka rzuciła:
-Merci.
*****
Wstała dzisiaj o 8.30. Nie miała zaplanowanych żadnych spotkań. Musiała teraz znaleźć tą super - moc. Ruszyła do łazienki, która była w jej pokoju. Po odświeżeniu się, poszła specjalnie do piekarni Dupain-Cheng'ów. Chciała porozmawiać z nią i Tikki. Może one mi pomogą? - pomyślała.
-Cześć ciociu! - rzuciła. - Masz może jakiegoś rogala z czekoladą?
- Tak. Może być ten?
Dziewczyna przytaknęła. Sabina za pomocą szczypiec włożyła wypiek do torebki, a Ania podała jej banknot.
- Jest może w domu Mari? - zapytała odbierając śniadanie.
- Niestety nie ma. Dzisiaj ma zajęcia trochę wcześniej. - odpowiedział Tom wchodząc z świeżymi bułeczkami.
- Aha. To w takim razie przyjdę po południu. Merci! - i wyszła ze sklepu.
-Ej, spróbuj ją tknąć! - krzyknął Adrien.
-Nie bój... się oon... jej nie tknie... - wstała powoli z ziemi. WC patrzył się w nią jak wryty. Przecież przed chwilą ją zabiłem...- pomyślał.
-Ja przecież... ciię zabiłemm... - wyjąkał i lekko się cofnął. Dopiero teraz Marinette spojrzała na swoją kuzynkę. Jej brzuch nadal przypominał rozszarpane mięso. Z jej warg wydobywała się czerwona ciecz. Niby zachowywała się się jak normalny człowiek, to kolor oczu powtórnie zmienił się na ten zwykły. -Sama nie wiem czemu jeszcze żyję... - powiedziała podśmiewując się pod nosem. - Może to przeznaczenie... Aby razem z Biedroną cię załatwić... - popatrzyła na płaczącą towarzyszkę swoim przebiegłym spojrzeniem. I nagle...
-Marinette, czas do szkoły! - krzyknęła Sabina do swojej córki. Nastolatka szybko otworzyła oczy i otarła czoło. To tylko koszmar - pomyślała.
-Już wstaję! - odpowiedziała i obejrzała się za budzikiem. Wskazywał godzinę 7.25. W biegu zerwała się z łóżka i założyła czarną koronkową spódnicę, białą koszulę, szarą marynarkę i baleriny. Zbiegła na dół na śniadanie. To co miała na talerzu znalazło się w jej plecaku, po czym rzuciła zwykłe:
-Zjem w szkole!
Wzięła tornister, który był wypełniony przyborami i kosmetyczką. Gdy trafiła do placówki, poszła do najbliższej toalety, aby poprawić wygląd. No bo przecież Adrien nie może mnie zobaczyć bez makijażu - pomyślała. Po drobnych korektach, pobiegła pod klasę gdzie spotkała Alyę.
-No nareszcie! Gdzie ty byłaś! - przytuliła Mari po czym dodała - No nieźle! Nie wiedziałam, że aż tak się wystroisz. Na co nastoletnia Biedronka rzuciła:
-Merci.
*****
Wstała dzisiaj o 8.30. Nie miała zaplanowanych żadnych spotkań. Musiała teraz znaleźć tą super - moc. Ruszyła do łazienki, która była w jej pokoju. Po odświeżeniu się, poszła specjalnie do piekarni Dupain-Cheng'ów. Chciała porozmawiać z nią i Tikki. Może one mi pomogą? - pomyślała.
-Cześć ciociu! - rzuciła. - Masz może jakiegoś rogala z czekoladą?
- Tak. Może być ten?
Dziewczyna przytaknęła. Sabina za pomocą szczypiec włożyła wypiek do torebki, a Ania podała jej banknot.
- Jest może w domu Mari? - zapytała odbierając śniadanie.
- Niestety nie ma. Dzisiaj ma zajęcia trochę wcześniej. - odpowiedział Tom wchodząc z świeżymi bułeczkami.
- Aha. To w takim razie przyjdę po południu. Merci! - i wyszła ze sklepu.
*****
- Chłopie, czy ta miłość ci odwaliła?! - zapytał Plagg Adriena, który był w toalecie.
- Nie, a czemu pytasz? - powiedział jak zwykle opanowany.
- No bo na każdej lekcji gapisz się na nią, myślisz o niej, piszesz liściki miłosne w domu i cały czas o niej gadasz! - powiedziało oburzone kwami. Chłopak nie odpowiedział. Kwami wleciało do koszuli nastolatka. Kiedy wyszedł na korytarz i zobaczył Marinette, zajmurowało go... Dziewczyna bardzo ładnie dziś wyglądała. Świetnie dopasowany strój i odpowiedni makijaż dodawał jej uroku kobiecości. Chciał do niej podejść, ale zza horyzontu ukazał się Nathanaël - kolega, który w skrycie podkochiwał się w Mari. Musiał wyrazić komplement, bo dziewczyna się zarumieniła i usłyszał ledwo słyszalne: Merci. Jego krew się gotowała. Było widać jego zazdrość. Nikt nie może mieć oprócz niego, jego pani - pomyślał. Momentalnym tempie odsunął chłopaka od swojej ukochanej i powiedział:
- Sorry, ale odwal się od mojej dziewczyny...?! - i pocałował nastolatkę w usta. Fiołkowooka nie kryła zdziwienia. Trwali tak przez kilka sekund. Każdy się na nich patrzył. Alya dyskretnie zrobiła kilka zdjęć, by potem przesłać przyjaciółce. Gdy przestali rozległ się wielki wiwat na ich cześć. Ale dziewczyna nie była szczęśliwa. Była zła na chłopaka. Zaciągnęła go pod toalety i wrzasnęła:
- Coś ty zrobił?! - nie kryła poirytowania.
- Nie mogłem pozwolić aby inny chłop... - nie dokończył bo mu przerwała.
- Mogłeś... - dziewczyna zmieniła ton na łagodny. Nagle z torebki wyskoczyła Tikki.
*****
Sorry, że tak późno, ale miałam skonfiskowany telefon. Wynagrodzę wam to jeszcze.
Pozdrawiam!
Mari Agreste
- Chłopie, czy ta miłość ci odwaliła?! - zapytał Plagg Adriena, który był w toalecie.
- Nie, a czemu pytasz? - powiedział jak zwykle opanowany.
- No bo na każdej lekcji gapisz się na nią, myślisz o niej, piszesz liściki miłosne w domu i cały czas o niej gadasz! - powiedziało oburzone kwami. Chłopak nie odpowiedział. Kwami wleciało do koszuli nastolatka. Kiedy wyszedł na korytarz i zobaczył Marinette, zajmurowało go... Dziewczyna bardzo ładnie dziś wyglądała. Świetnie dopasowany strój i odpowiedni makijaż dodawał jej uroku kobiecości. Chciał do niej podejść, ale zza horyzontu ukazał się Nathanaël - kolega, który w skrycie podkochiwał się w Mari. Musiał wyrazić komplement, bo dziewczyna się zarumieniła i usłyszał ledwo słyszalne: Merci. Jego krew się gotowała. Było widać jego zazdrość. Nikt nie może mieć oprócz niego, jego pani - pomyślał. Momentalnym tempie odsunął chłopaka od swojej ukochanej i powiedział:
- Sorry, ale odwal się od mojej dziewczyny...?! - i pocałował nastolatkę w usta. Fiołkowooka nie kryła zdziwienia. Trwali tak przez kilka sekund. Każdy się na nich patrzył. Alya dyskretnie zrobiła kilka zdjęć, by potem przesłać przyjaciółce. Gdy przestali rozległ się wielki wiwat na ich cześć. Ale dziewczyna nie była szczęśliwa. Była zła na chłopaka. Zaciągnęła go pod toalety i wrzasnęła:
- Coś ty zrobił?! - nie kryła poirytowania.
- Nie mogłem pozwolić aby inny chłop... - nie dokończył bo mu przerwała.
- Mogłeś... - dziewczyna zmieniła ton na łagodny. Nagle z torebki wyskoczyła Tikki.
*****
Sorry, że tak późno, ale miałam skonfiskowany telefon. Wynagrodzę wam to jeszcze.
Pozdrawiam!
Mari Agreste
Aaa. . .leeee TO BYŁ TYLKO SEN?! Ale mnie wystraszyłaś o bosz. Uuu to Mari nie chce być z Adrienem? Uhuuhu xD będzie ciekawiej xD
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta z niecierpliwością i ps. Mega rozdział :3
Dziękuję! A co do pytania Mari chce być z Adrienem, tylko jest trochę wkurzona że on jako Chat Noir "niby bardziej" podobała mu się Ladybug.
UsuńAhaa bo wiesz ja taka czarna masa nie ogarnęłam xD
UsuńWow... Super 👍
OdpowiedzUsuńNie no mega to był tylko sen XDD
OdpowiedzUsuńSuper♥♥♥
OdpowiedzUsuń