22.04.2016 r. , Paryż
Drogi pamiętniczku!
Przepraszam, że zrobiłem jedno dniowom przerwę, ale wczoraj podczas spotkania u Mistrza Fu klozet (WC) zaatakował nas. Ale raczej jego nowa podwładna - "Volpina". Bardzo mocno oberwałem i zemdlałem. Dopiero niedawno się obudziłem. Nade mną siedziała Biedronka. Płakała. Gdy zobaczyła, że się obudziłem powiedziała: - Kocie już takich mi tu numerów nie rób, bo prawie dostałam zawału przez Ciebie... Nie możesz mnie tu zostawić samej... - i przytuliła mnie mocno. Trochę jąknąłem więc wypuściła mnie z uścisku i przeprosiła. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że jest 22 kwietnia. Spałem prawie dwa dni! Zauważyłem, że mam dużo bandaży na sobie. Chciałem je rozwinąć, ale Biedronka przeszkodziła mi mówiąc: - Nie możesz ich zdjąć! Zostałeś ciężko ranny i Mistrz cię opatrywał! Masz dużo ran otwartych! Po tych słowach Biedronsia ułożyła mnie w pozycji leżącej, przykryła, poprawiła poduszkę... Po prostu zajęła się mną jak chorym. Chociaż tak naprawdę nim byłem... Do szczęścia potrzebowałem tylko Mojej Pani w krótkim uniformie pielęgniarki... O, te moje zboczone fantazje...
Dobra muszę kończyć, bo idzie Mistrz Fu i moja miłość, a znając życie powiedzą, żebym się nie przemęczał.
Do jutra (może) !
Adrien
~ by Mari ~
Przepraszam, że zrobiłem jedno dniowom przerwę, ale wczoraj podczas spotkania u Mistrza Fu klozet (WC) zaatakował nas. Ale raczej jego nowa podwładna - "Volpina". Bardzo mocno oberwałem i zemdlałem. Dopiero niedawno się obudziłem. Nade mną siedziała Biedronka. Płakała. Gdy zobaczyła, że się obudziłem powiedziała: - Kocie już takich mi tu numerów nie rób, bo prawie dostałam zawału przez Ciebie... Nie możesz mnie tu zostawić samej... - i przytuliła mnie mocno. Trochę jąknąłem więc wypuściła mnie z uścisku i przeprosiła. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że jest 22 kwietnia. Spałem prawie dwa dni! Zauważyłem, że mam dużo bandaży na sobie. Chciałem je rozwinąć, ale Biedronka przeszkodziła mi mówiąc: - Nie możesz ich zdjąć! Zostałeś ciężko ranny i Mistrz cię opatrywał! Masz dużo ran otwartych! Po tych słowach Biedronsia ułożyła mnie w pozycji leżącej, przykryła, poprawiła poduszkę... Po prostu zajęła się mną jak chorym. Chociaż tak naprawdę nim byłem... Do szczęścia potrzebowałem tylko Mojej Pani w krótkim uniformie pielęgniarki... O, te moje zboczone fantazje...
Dobra muszę kończyć, bo idzie Mistrz Fu i moja miłość, a znając życie powiedzą, żebym się nie przemęczał.
Do jutra (może) !
Adrien
~ by Mari ~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz