poniedziałek, 18 kwietnia 2016

18.04.2016 r. , Paryż

18.04.2016 r. Drogi pamiętniku! Pogoda dziś była wspaniała. Słońce świeciło przez cały dzień, a temperatury sięgała do 30 stopni Celsiujsza. Jak zawsze wstałem o 7.30. Gdy wygramoliłem się z łóżka, wziąłem orzeźwiający prysznic i ubrałem się w czarny t-shirt, białą koszulę, jeansy i trampki. Później zjadłem na śniadanie. Dostałem tosta francuskiego z sokiem pomarańczowym. Następnie przyszła do mnie Natalia i dała mi plan zajęć na dziś. Było tam zapisane m.in. sesja. Potem jechałem do szkoły. Jak to codziennie, czekał na mnie Nino. Przywitaliśmy się i ruszyliśmy do klasy. Lekcje przebiegały normalnie. WC jak na razie wtedy nie zaatakował. Mieliśmy najpierw fransucki, matematykę, w-f, chemię, fizykę i na końcu biologię. Przez cały dzień myślałem o spotkaniu z Biedronką. Kiedy skończyły się lekcje, od razu pojechałem na sesję. Odbyła się ona w parku niedaleko placówki edukacyjnej. Naprzeciwko niego jest piekarnia rodziców Marinette. Podczas zdjęć do gazety 'L'a Crystal' w plenerze ukazała się Marinette z Alyą oraz z jakąś dziewczynką. Uśmiechały się do mnie i machały. Za te gesty odpłaciłem im szczerym uśmiechem. Nagle fotograf przestał robić zdjęcia, bo stwierdził, że czegoś tu brakuje. Wtedy pojawiła się nowy złoczyńca - Nawałnica. Razem z Biedronką pokonaliśmy ją, a raczej znowu WC. Po skończeniu dzisiejszych zajęć, szybko odrobiłem lekcje oraz zjadłem kolację. Plagg zjadł dziś tylko 6 camembertów?! Nie rozumiem, jak można zjeść aż tyle sera. Usłyszałem jak tata rozmawiał przez telefon. A może raczej kłócił się, bo słychać było wrzaski. Otwierał on tajemniczy sejf za portretem mamy. Zamknął go i wyszedł. Po chwili wślizgnąłem się do biura i Plagg otworzył sejf. Za nim znajdowało się dużo zdjęć mamy, pamiątek z Peru oraz księga. Otworzyłem ją. W środku było wszystko o posiadaczach i samych miraculach. Byłem w wielkim szoku. Co to miało znaczyć. - Musisz to zanieść do Mistrza Fu. - powiedziało czarne kwami wylatując spod koszuli chłopaka. - Dobrze, ale jutro to załatwię. - powiedziałem mu. Wziąłem książkę i zamknąłem sejf. Wyszedłem tak jakby nigdy nic i udałem się do swojego pokoju. Ukryłem ją pod łóżkiem. Nie oglądałem jej. Wolałem przekazać je w odpowiednie ręce. Było już dosyć późno więc zasnąłem. Dopiero niedawno się obudziłem, bo chciało mi się strasznie pić. Ale to nie był jedyny powód. Miałem potworny koszmar. Śniło mi się ostateczne starcie z WC. Ale to już opowiem Ci jutro. Przed chwilą przypomniało mi się o Tobie dlatego piszę to tak późno. Dobra, ale teraz muszę udać się do krainy Morfeusza. Do jutra! Adrien ~ by Mari Agreste ~

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Nie wiem, bo tu piszę potajemnie... Mam skonfiskowany telefon xd... Ale cicho, nic tu nie pisałam...

      Usuń
    2. Cicho, ciemno... Ciiii... 😶 Nikt nic nie wie... 🙈🙊

      Usuń
    3. Bardzo dobra odpowiedź ^~^ ♡☆♡☆

      Usuń
  2. Wincyj pamiętników sie domagam xD


    A oto i link do mojego bloga : ladynoir-zycie.blogspot.com
    :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Megaśny pamiętnik♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń